bardzo lubiłam Billa.. chociaż był koszmarnym szczekaczem (rzucał się na kratę, jak najgorsza bestia)
ale ja wiedziałam, że to tak dla niepoznaki.. żeby ukryć strach
2 razy zabierali go do domu i potem przywozili...
..że się nie nadaje, bo strachliwy
wreszcie zabrał go ktoś, kto dał mu szansę na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji, kto poświęcił mu trochę czasu i Bill nauczył się żyć jak porządny pies
lubie takie zwierzakowe historie z happy endem