po ostatniej nocnej rozkminie na temat mojego jakże pojebanego życia stwierdziłem, że bez sensu jest doszukiwać się w kimś ideału na siłę.. to tak jak by siedzieć na rybach, nad jeziorem w którym nie ma ryb.. a najgorsze jest to ze siedzisz nad tymi pierdolonymi rybami i wierzysz ze coś złapiesz.. więc morał jest krótki i niektórym znany, nie będę rymował, bo nie jestem najebany.. to po prostu zwykła strata czasu..
jest duzo lepiej, jak było poprzednioo..
jest zajebiscie dzięki osobie z którą jestem.
nie che mi sie pisać..
moze jutro dokoncze..
cd.
wole mieć jedną kobietę, niż dziesięć dziewczyn..
<M> <3 ;*
elo.