A to taka zwykła rzeczka....tylko szkoda że płynie tam gdzie nie ma i nie idzie jej ominąć...
Oczywiście jak zajdzie sie juz tak daleko to po co sie wracać...lepiej przejść przez rzeczke...No i na taki pomysł wpadłyśmy odprowadzając z Agata Monie do domu po spotkaniu bierzmowańców, . Wszytko byłoby git gdyby nie to że: woda była straaasznie zimna, koło rzeczki było bagno i peeeełno pokrzyw,woda była brudna, pływały tam róóóżżne stworzonka, nie miałyśmy sie w co wytrzeć i to tylko połowa nieszcześć...Oczywiście ja jestem taka genialna ze chcialam sobie kamienie poukładać i przejśc po nich.Wrzuciłam jednego do wody i było jeszcze gorzej bo byłysmy całe moookre( takie pomysły to tylko ja mam...:P).
Ale wkońcu pokonałyśmy rzeczke...ale jak wygladałysmy to tej przeprawie-szkoda gadać:
Ale było feeest lachowo i to sie liczy...ogólnie zajebisty dzionek;):):)
Buuuuśśśka:*:*:(