chuje muje dzikie węże.
Pewnego dnia, gdy w sejmie złodzieje kradli , dwie kaczki - Tusk i Werner, jedząc tolerancyjnie marchewkę, poszły do domu kultury, by w operze posłuchać muzykiz teatru. O dziwo trafili do chlewa, który okazał się być kinem, w którym językiem urzędowym było chamois i głupota, a prezydent śmierdział starą sexaferą, która ze strachu skręciła w prawo i ruszyła pędem na imprezę, gdzie odbywał się koncert Majli Smajli.