Bo tutaj jest motyw"jeden mach,jestem w snach".....ale nie było,
żadnego snu...hahaha...były ostre przepały....i motywy typu..
"O kurwa!!Muszę iść do okna:-O!!"...bbuuhahahaha...10 wdechów,tyle samo wydechów...i wracam....chociaż tu jestem,to mam wrażenie,że tak naprawdę mnie nie ma:[smiech]:[smiech]:[smiech]......i wracam...a tutaj na polu bitwy rozgrywają sie konkretne boje....i wyłącz już tą jebaną El Dupę....i czemu ten Kazik ma taki głos.....na koncercie miał inny...no pamiętacie...wtedy co w alkoholowym amoku wyskoczyłem na scenę...totalnie skompromitowałem i ośmieszyłem firmę ochroniarską,o dźwięcznej nazwie,której niestety nie przy toczę,gdyż jej nie pamiętam:D.....Kazik się lekko przetrzepał,gdy wyskoczyłem zza jego pleców...heheh....zdążyłem przybić pionę i poczułem chłodny uścisk jednego z Panów z wyżej wymienionej firmy:[smiech]:[smiech]:[smiech]...akcja trwała kilka sekund....wykrzywiona facjata w napadzie złości,tego Pana....dała mi jeden impulsik...że ja nie chcę dymu....gdy schodziłem ze sceny to o moje uszy obijały się oklaski...za co???...Hmmmm...nie wiem...zrobiłem swoje...powiedziałem"Wbijam teraz!!"...i wbiłem...hheh.....I wracam..myślę,że już więcej nie odejdę stąd...od tego stołu....i te boje...i przekręty...karciane oszustwa...czy z konsolą...czy też z kompem...przy jakimś dobrym filmie....I wracam....a oni nie pytają gdzie byłem.....dwudziesta pięćdziesiąt jeden...a dźwięki z głośnika świdrują nasze zmysły....ja nie wiem...ciągle połykam powietrze...myślę,że przejdzie,a tu CIACH!!Pierdolnięcie...tak zwana fala...to moment gdy trip Ci głowe rozpierdala:[szok]....a pamiętasz jak ja,te Francuskie burze pustynne.....nawałnica piachu i ja wiem i Ty też....Biała Dama....i robi się jasno przed oczami:[szok]......Jeśli stąd nie wyjdę,to zostaniecie sami...to mnie zniszczy...zatruje,zniweluje....O Jezu!!Umieram!!!Nie raz tłamsiła Cię ta myśl...a starszy doświadczony"O popatrz jaka mysz"...bo musisz się zająć..czymś cudownym pozytywnym...gdy koleiny w drodze...Ty stoisz na jednej nodze...patrzysz,nie za bardzo dowierzasz...gdzie jesteś i czy to dzieje się naprawdę...ale uważaj,bo w tej kolorowej bajce można się zagubić......przecież może tak być,że z oczu nie zejdzie Ci już tęcza....wtedy znika opcja typu,że ktoś kogoś tu wyręcza....wtedy jesteś sam i Twój wewnętrzny świat...jeśli zdołasz go opuścić,to miałeś gościu fart:)....Ale spokojnie...niczego nie rób pochopnie,oczyść swój umysł,by nie zaznać w tripie wojny...by nie zaznać łez...by nie spętał Cię strach...jeśli mu polegniesz to giniesz ciach!!mach!!.....Dlatego tak liczy się pozytywne myślenie..nawet jeśli coś Cię dręczy i tego nie rozumiesz,nie rozkminiaj tego..Twoja wyobraźnia tego nie ogarnie.....uważaj...takie podróże czasem zostawiają na psychice rysy duże....Gdy wracasz tu,masz wrażenie,że wciąż jesteś tam...w głowie bałagan,jakieś klauny,jakiś kram....teraz już wiesz,że to nie było dla Ciebie.....zamiast żyć tutaj,Ty rozkminiasz jak jest w niebie......I wracam....a szkielet emocjonalny wciąż tkwi w rozsypce....choroby psychiczne tutaj grają pierwsze skrzypce......Nadchodzi jednak czas,by ułożyć wreszcie puzzle...to może być dla Ciebie bardzo trudne wyzwanie....nie masz jednak nic....nic nie masz gwarantowane......albo się uda,albo nie..oohhh nie:-/ .....Mówiłeś,że kochasz...lecz nigdy tak nie było...zobaczyłeś to w tym stanie,gdy Ciebie nie było.....widziałeś to dobrze,było wyraziste i kolorowe...to uczucie...zapach uciekł...i nie dotkniesz go...oddalasz się co raz bardziej.....a mgła narasta...wiesz jak to jest,gdy nie czuje się swego ciała...istota ludzka....nie rozumna...bardzo mała....i oddalasz się wciąż..z każdą minutą dalej i dalej.....tęcza nasze aury słodko utuliła....I wracam.....wracam,a tak naprawdę tego nie robię.....chodzę po tym lesie,mam wrażenie,że stoję....oni krzyczą.......tak bardzo wszystko podziwiają....las ten jak las,zagłębia się w naszą fantazję....klei się i jest taki elastyczny......a termin "czas"....tak naprawdę nie istnieje....normalnie..nie istnieje...po prostu go nie czujesz....w tym transie...po innych płaszczyznach balansujesz........i nie liczysz się z tym,nie obchodzi Cię to,czy za moment będzie dalszy ciąg czy odejdziesz do krainy wiecznych łowów....Lecz uważaj krucha istoto,bo świat ten możesz ujżeć w ciemnych barwach....a tego to nawet najgorszemu wrogowi nie życzę.....i znowu idę...nie czuję ciała...krzyczę.....ortalionowy kaptur ociera o głowę....czuję swój...skórzany skafander...swoje ciało...czuję,czuję je śmiało....i to bardzo,ale to bardzo podbudowany....będę żył:)....w głowie jak pajęczyna uwikłane na przyszłość plany....na przyszłość.....która chyba nie jest przyszłością.....mówią"przyjżyj się"...."no popatrz,przecież tutaj ktoś leży".....a postać z podłogi gdzieś się wije między nogi...serce w gardle....na głowie postawiony włos....twardy jak kłos...jak kłosów wielki stos...ooojjjj....przeżycia których się nie zapomina...gdy jednak przesadzisz..toBędzieTwojaCzarnaWina.