Droga do szpitala była ciezka, leki nie pomagały a mój stan się pogarszał. Ból prawej nerki promieniował pod zebrem. Nudności.. zaraz zemdleje.. ból opanował moje cialo. Błagam tylko o zastrzyk, łzy spływają mi po policzku..ludzie patrzą na mnie ale nie widzą. Może nie chcą widzieć, każdy zajęty jest sobą lecz nikt nie cierpi w tej chwili. Może nie rozumieją tego bólu pomyślałam naiwnie. Na moment chce nie czuć nic, oddałbym wszystko żeby tak nie cierpieć.
Nagle ból mija.. staje się coraz mniejszy aż w końcu znika. - na krótko jak twierdzi Pan Doktor. Na dojazd na oddział do drugiego szpitala. Cieszę się tą chwilą. Doceniam zdrowie i życie jak nigdy dotąd...