Ferie się kończą, a praca maturalna nieruszona... Projekt nietknięty, a na książkach zbiera się już kurz...
Tyle dobrze, że chociaż angielski jutro ruszy...
Chcę spędzić jakiś szalony wieczór z dziewczętami, byle tylko bez alkoholu.. :P
potrzebuję troche rozrywki, jakiś weekend w górach, cokolwiek... Kino? Zakupy? Czegoś innego...
I chyba trzeba się wkońcu wziąść za siebie, bo ciągłe wmawianie sobie, że dobrze czuje się w swoim ciele powoli mnie nudzi...
A po za tym co? Po staremu... Kompletnie nic się nie zmienia, a coś by mogło...
To dobranoc ;**