brak mi słów by opisać to co czuję .
w ciagu kilku dni moj świat wywalił się o 180^ i leży na plecach i wstać nie chce.
zostałem oskarżony o coś czego nie zrobiłem i nigdy bym nie zrobił...
mam dość życia w ciągłym strachu i lęku , mam dość kłutni których sam nie rozumiem. wystarczą mi kłutnie w domu.
zawsze chciałem aby było jak najlepiej , za każdym razem starałem się mieć nad wszystkim pieczę i pilnować aby nic złego się nie stało.Najwidoczniej moje zachowanie komuś nie odpowiadało . tródno . powtarzałem nie raz ze : nie bede "biegać" ja już swoje zrobiłem . mam pewne wyrzuty sumienia , bo źle się zachowałem ale to była istna prowokacja a jak jestem zły to to działa na mnie jak kocimiętka na kota , dostaje kurwicy i tyle z tego. znasz mnie nie od dziś - wiedziałaś ze tak bedzie. Były dobre , wręcz wspaniałe chwile , były też te gorsze i złe momenty , ale cały czas szlismy omijając zakręty . niewiem co się stało moze tak miało być? moze tak bedzie lepiej?moze za kilka lat bedziemy na to patrzeli zupełnie inaczej niż dziś? sam nie wiem. wiem,ze monologi są najgorsze , niewiem wogole po co to tu piszę. dziękuję za uwagę. dobranoc.