Czuję się okropnie. Mam ochotę położyć się na podłodze i wyć.. Nie mam ochoty na rozmowę z kimkolwiek, nie mam ochoty na zwierzenia, nie mam ochoty patrzeć na udawane "Myszko co się dzieje? Opowiadaj", dość! Brak szacunku od kogokolwiek. Kim ja jestem? Czy dla kogoś w ogóle jestem? Nie wiem co się dzieje. Potrzebuję kogoś. Kogoś kto by mnie zrozumiał bez gadania. Po prostu przytulił i nic nie mówił..