to smutne, a zarazem tak bardzo frustrujące - że poświęcałaś mu każdą wolną minutę swojego czasu. byłaś na każde Jego zawołanie, gdy było mu źle. martwiłaś się o Jego życie, mając gdzieś swoje własne. byłaś dla Niego zawsze, i wszędzie - a On odchodząc nie poświęcił Ci nawet dwóch minut, by wyjaśnić swoją decyzję
O sobie: często ludzie dziwią mi się dlaczego nigdy nie mówię słowa 'obiecuję'. prawda jest taka, że nie jestem w stanie wypowiedzieć tego słowa, bo odebrało mi ono wszystko, dwa razy. za pierwszym, gdy ktoś obiecał, mówiąc 'przeżyję', za drugim gdy usłyszałam: 'obiecuję, będę na zawsze'. w obydwu przypadkach zawiodło. w obydwu się nie spełniło. nigdy nie będę obiecać nikomu, nic - bo nie dam rady kolejny raz przeżyć bólu, który towarzyszy niespełnionej obietnicy.