`Jeśli ją kochasz, to zwróć jej wolność . . .  jeśli Cię kocha, to wróci . . .

_______________________________________________________________________________________

  Faceci to jednak potrafią wkurzyć ;/ . Żeby się czegoś doprosić . . . Masakra . No dobra, nie wszyscy oczywiście, są nieliczni i dla nich ;* . Raz poprosiłam o podwiezienie mnie do miasta (ok. 20 km) i powiedziałam, że zapłacę za paliwo, a nawet mój własny chłopak mnie nie zawiózł, mówiąc: "Nie mam czasu, kochanie." Oh, jak miło, a dzień wcześniej wiózł nawet dalej moją, hmm... macochę . No dobra, niech mu już tam będzie. Większość kolegów była w pracy, zadzwoniłam do jednego z nich (nawiasem mówiąc jedyny porządny), ale niestety był w pracy. Mimo wszystko powiedział, że jak 'mi się pali' to pojedzie, ale przecież nie będę go z pracy wyciągać, więc zrezygnowałam z wyjazdu (Dziewczyny, przepraszam !). Tak było wczoraj. Dzisiaj Michał (mój chłopak) znów miał zawieźć moją 'macochę' o wpół do dwunastej, ale mój tato powiedział, że nie pracuje, więc ją zawiezie, więc ja umówiłam się znów z dziewczynami i miałam jechać z tatem, a skoro na wpół do dwunastej to wstałam sobie o dziesiątej. Ledwo wstałam, a tu tato do mnie dzwoni: 'Zrób śniadanie i obiad sobie i Norbertowi ('przyrodniemu' bratu), bo my już pojechaliśmy do Wrocławia.' Pytacie czemu? Oh, jak miło, nic nie wspomnieli, że jadą wcześniej i zapomnieli o mnie. Więc zadzwoniłam do Michała, bo wczoraj powiedział, że by mnie zawiózł, ale odpowiedziałam mu, że nie musi, bo jadę z tatem. No i zadzwoniłam, a on jak zwykle nie ma czasu. A dla Wiolki ('macochy') to zawsze ma. I znów nie pojechałam. Jaki z tego morał? Mam aż dwa:

1. Umiesz liczyć? Licz na siebie. A nawet jeśli nie umiesz, to nigdy nie licz na facetów. Nawet jeśli są zaufani, to i tak się ubezpiecz.

2. -Co robią faceci jak są potrzebni?

    -Pracują. (albo chleją - By Pat. ;*)