Plan oglądania po raz któryś serii "Axis Powers Hetalia" zdechł śmiercią naturalną. Znalazłem "Milczenie Owiec" na półce, też kawał czasu nie miałem z tym kontaktu, same odgrzewane kotlety. Ta, na obiad będzie konserwa trumienna w sosie z hiszpańskich ogórków. Szykuje się noc spędzona na czytaniu, wreszcie. Jutro nijak nie wstanę przed 07, a jeśli wstanę, to i tak zawalę WOS (wymarzone zajęcia do uskutecznienia spóźnionego planu wypoczynkowego, swoją drogą). Trzeba niezwłocznie spalić pół wioski heretyków na stosach i poddać panów z Sejmu publicznej chłoście zainwestować w jakiś energetyk. Wyglądam jak podymiacz po czterech blantach, hilarious. W każdym razie czeka mnie wielce przyjemny wieczór w *towarzystwie* Lectera i Starling, przy filiżance dobrej kawy. Wstanę o świcie, potańczę, pośpiewam, z pieskiem wyjdę, w łeb sobie strzelę i tyle będzie zamieszania. Aparat nawala. Dostaniecie mój wredny pyszczek gdzieś po upływie dwóch tygodni od daty zamieszczenia tego postu. Poszukam gdzieś starych zdjęć przedstawiających koty piwniczne i pijanego Frycka.

Plan na jutro:

1. Obudzić się

2. Wstać

3. Krzywić pysk nadaremno

4. Nazywać powyższe uśmiechem

5. Nie spaść z krzesła

6. Dopilnować, żeby krzesło nie spadło ze mnie

7. Pociąć się mydłem w płynie i poprawić bułką tartą

8. Przetrwać

9. Dodać kolejny debilny wpis, jeśli będzie mi się chciało

10. Iść spać.