Wiele się zmieniło. Nie wiem jeszcze, czy mi z tym dobrze, ale staram się przekonywać samą siebie, że jest ok.
I znów odgrywam tą rolę, gdzie wspomnienia mnie męczą, a ta przeciwna strona po prostu żyje, cieszy się, i zalicza co chce.
Krążę wokół tych samych tematów, zamykam się w sobie i wciąż myślę. Myślę, czasem aż do granic szaleństwa rozpatruję wszelkie warianty, wspominam dotyk, smak ust czy poszczególne chwile.
Chcę z tym walczyć, lecz chyba nie potrafię na trzeźwo, to też smutne. Całe moje życie staje się kurwa żałosne, dzięki, że tam na górze mieliscie dla mnie tak zajebisty plan, czekałam na takie rozwiązanie sytuacji, och ach.
Cóż mogę więcej powiedzieć, chyba tak będzie już zawsze- kontrolowana melancholia, przewidywalna ciągłość uczuć, tylko po to by nie zwariować.
Z jednej strony mam nadzieję,że on z nią zerwie, lecz z drugiej jestem swiadoma swojej bezsensownej zawiści(??),albo też chęci utrzymania go przy sobie-choć to jeszcze bardziej bezsensowne.
Inni użytkownicy: sbro16leonard92asialickunalaaa1234lorin0cjjafjakubwozsosna9876vorpenohhhhhhhhh
Inni zdjęcia: Ja pati991gdJa pati991gdJa pati991gdW Karbówko pati991gdJa pati991gdZimowo pati991gdW Zoo pati991gd*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz:) dorcia2700