Ja pizgam, wszystko mi się wali, moi najlepsi przyjaciele i przyjaciółki poszły w pizdu a w szkole mogą mi jedynie powiedzieć "spierdalaj", już wole jak czasami nic nie mówią, wtedy nie musiałbym tak ryczeć w środku, ludzie nie zauważają że jestem smutny, a jestem  W CH*J SMUTNY, ukrywam to... Bo trzeba cieszyć się chwilą powiedzieć sobię "krakers, ogar!" i iśc przez życie dalej... ale nie wiem czy uda mi się bez tych najważniejszych dla mnie osób... Ludzie mówią że się zmieniłem, sam tego nie zauważam żałuję ;/ Mam na wyciągnięcie ręki szczęście, cel widzę częściej, daję słowo, oddałbym wszystko, żeby dziś być gdzieś z tobą. Bit, pot i żal, wszystko się miesza. Z niektórych rzeczy nawet Bóg nas nie rozgrzesza. Krew spływa po gardle, łzy płyną jak rzeka, a ty gdzieś pomiędzy oddechami na mnie czekasz.

Nie mogę zwlekać z tym, to jeszcze nie moment, 
nie koniec, póki monotonia mnie nie wchłonie, dopóki blask oświetla dłonie, tułam się po stronach świata, 
dopóki jeszcze mam do czego wracać.  Tempo zatraca, nie wiem czy wczoraj, czy dzisiaj, marzę, by nastała cisza, już nie chce mi się pisać. Częściej widujesz mnie w zdjęciach niż naprawdę gdzieś obok,los napluł mi w pysk, chciałbym żyć i być sobą.