Za dużo emocij, uczuć, bólu. Zbierały się już we mnie przez pare dni, a dzisiaj postanowiły po prostu wyjść bez żadnego uprzedzenia. I myśli.. jedna po drugiej raniły moje dłonie nowymi pociągnięciami żyletki. Mam naprawdę dość, nigdy bym nie pomyślała, że coś tak cholernie dziwnego może się ze mną stać. Musiałam się dzisiaj zwolnić ze szkoły, a w moim przypadku stało się to codzienną rutyną. Nie mogłam tam usiedzieć, gdy widzę wszystkie chude dziewczyny jedzące drugie śniadanie, słodycze popijające colą i wciąż zachowują idealną sylwetkę.
Jakieś pół roku temu, może mniej to wszystko się zaczęło. Nie pamiętam w jaki sposób, dlaczego.. Rezygnowałam ze śniadań, obiadów i stało się. W przeciągu miesiąca schudłam 10 kilo, a nie byłam specjalnie gruba. Chodziłam do psychologa, pielęgniarki. Moja waga już była prawie idealna. Pare dni przed wakacjami moi lekarze spotkali się z rodzicami i miałam iść do szpitala. Bardzo mnie to wystraszyło. Lekarz jednak wakacje pozostawił dla mnie wolne i powiedział, że jeśli się nie poprawię nie będzie już innego wyjścia. I wtedy wyjechałam na wolne od szkoły do Polski, gdyż mieszkam za granicą. Jakby wszystko prysnęło, jadłam, śmiałam się, chodziłam na imprezy. Fakt, czasami zdażyło się, że zażyłam przeczyszczacze lub siedziałam w toalecie z dwie godziny, ale rzadko. Gdy wakacje się skończyły- wróciłam i zaczęłam jeść, to było nienormalne. Jadłam, opychałam się cały czas słodyczami bez umiaru, później próbowałam robić głodówki i ćwiczyć, ale za każdym razem, wieczorem obżerałam się tym świństwem. Nie wiem co to było. Z lekarzami nie rozmawiam. Ich listy, telefony ignoruje do teraz. Ale czuję, że z powrotem wszystko wraca. Schudłam już 3 kilo od weekendu. Jestem na diecie, ćwiczę i zamykam się sama w pokoju. To nie jest żadna anoreksja, wiem- jestem na to o wiele za gruba, ale po prostu czuje się źle. Dlatego jestem tutaj dla samej siebie. Jeśli komuś się nie podoba to co piszę, to niech nie czyta. Jestem tutaj, żeby móc zapisywać swoje osiągnięcia, bilanse i czasami gdy będę miała takie złe dni jak dzisiaj, po prostu wszystko z siebie wyrzucić. Naprawdę niektórych dziewczyn photoblogi czytałam codziennie i trzymam za nie mocno kciuki.
No więc bilans na dziś:
activia ze zbożami(110)i małe smoothie(52)
a wieczorem a6w, abs, legs i jakieś pół godziny ćwiczeń na spalanie tkanki tłuszczowej.
Mam jednak ogromny dylemat czy zadzwonić do swojego psychologa. Z jednej strony chcę tego, chcę zacząć jeść bez żadnych wyrzutów, a z drugiej wiem, że znowu przytyję, a tego nie chcę. Co powinnam wybrać?
Inni użytkownicy: janciowodnik83sztosikbosikpkpkpk71immadee90qjohnnypqdhbsellmart1nezirrreeminalogasroksisuczka2
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Wielorakość poziomów. ezekh114Młody ogierek bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24