Pewnego dnia Nuka i Vitani wybrali się na kolejną wycieczkę na lwiej ziemi... -Ruszaj sie Nuka!- krzyknęła do brata Vitani -och!,V-v-vitani...już ide...poczekaj-podszedł do niej drapiąc się po głowie-chyba mam pchły... -hahaha!!!chyba?!-zadrwiła z brata Vitani -ha-ha-ha...-zaśmiał się sztucznie Nuka Razem z Nuką i Vitani poszło kilka lwic bo Zira nie pozwoliła im iść samemu. -ej...dziewczyny...wiecie co?ścigajmy sie....do rzeki ,ok?-zaproponowała Vitani Lwice niechętnie podreptały za Vitani. -No co wy?dziewczyny...wiecie co? kto ostatni ten Nuka!-dodała Vitani i szybko ruszyła przed siebie Lwice od razu pobiegły jak najszybciej. -No bardzo miłe to było...naprawde...-wymamrotał Nuka. Kiedy już doczągał się do rzeki wszystkie już na niego czekały -hejka dziewczynki...-zaczą Nuka -Wrrrrrrrr,wrrrr-zawarczały lwice -ok..ok...dobra....-powiedział nuka -hehehe...ty nieudaczniku-powiedziała drwiącym głosem jego siostra -hej!uważaj na słowa Vitani!-upomniał ją Nuka -och!wyluzuj braciszku...-dodała -pch!-prychną Nuka i odwrócił głowę -dobra.idziemy dziewczyny... -Ej!-krzykną wzburzony Nuka -tak,tak ... i ty Nuka też...-dodała nawet na niego nie patrząc Wszyscy po kolei przeszli przez rzekę dzielącą złą ziemię i Lwią ziemię. -dziewczyny poczekajcie tu a my troche pochodzimy ok? -dobrze,ale nie oddalajcie się zbyt daleko -jasne ,jasne....-odpowiedziała Vitani i pobiegła w wysoką trawę.