photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 25 LIPCA 2012 , exif
64
Dodano: 25 LIPCA 2012

Ciężko otwieram zlepione powieki. Zlepione pustym beznamiętnym snem. Snem, który już nie koi. 

Spodziewam się miękkiego białego puchu nade mną, w objęciach bezkresu, koloru Twoich oczu.

Otwieram oczy.

Pręty. Widzę wokół siebie pręty. Grube, żelazne, a każdy z nich piętnuje to więzienie. Nie ma nieba, jest klatka. 

Kropla potu płynie mi po skroni kończąc wędrówkę gdzieś w czeluściach ubrania. 

 

Nigdy się nie spodziewałam, że ta katorga się skończy. Nigdy na to nie liczyłam. Nigdy nie miałam nadziei. Po prostu nie miałam wyjścia. Nie można się wycofać nie podejmując niczego uprzednio. Nie można się wycofać z niczego. Usłyszałam w swoim życiu taki głos, ciepły głos, który mnie poprowadził. Zagłuszył niekończące się krzyki moich obaw, mojego towarzysza, strachu. Ten głos przebił otaczający mnie mur. Ten głos wdarł się do środka, prosto do mojego serca, gdzie zapuścił korzenie. Ten głos zagłuszył wrzawę życia, krzyk miasta, ciszę w głowie. Ten głos stał się ze mną jednością. 

Poznałam swojego mentora, który jest nim nadal dzień w dzień. Codziennie moja pierwsza i ostatnia myśl jest taka sama. NIe jest to jednak rutyna, a szczęście które wzrasta we mnie z sekundy na sekundę. Wszystko się zmieniło. Nie było już klatki. Było tylko niebo, codziennie. Był zapach skóry, było ciepło oddechu, było życie. 

A teraz? Znów się wahasz. Stałam się Twoją inspiracją do mentorstwa. Uzależniłam Cię od siebie, zatracaleś się we mnie z dnia na dzień, błądząc myślami po korytarzach mojej głowy, siałeś tam siebie niczym ziarno. Byłeś muzyką dla moich uszu i serca, pięknem dla oczu i ciepłem dla dłoni od zawsze. I nadal jesteś. I zawsze będziesz. Nawet jeśli tego nie chcesz to nigdy nie znikniesz. Dałam Ci nieśmiertelność we mnie. Znów jest między nami granica, granica kilometrów. Nie pozwól by ta granica Ci mnie zabrała, a mnie Ciebie. Kochaj mnie z całych sił tak jak robiłeś to dotąd, myśl o mnie, niech będę Twoimi marzeniami. Nie zostawiaj mnie. Unicestwię siebie. Uśpiony strach powróci z potrojoną mocą, pożre mnie i odbierze mi wszystko. 

Nie zostawiaj mnie dlatego, że jest granica. NIe dlatego, że nie potrafię złamać reżimu czasu. 

 

Chciałabym spakować cały świat, skondensować,
w jeden karton, może dwa i zaplombować.
Chciałabym trwonić je w nicość z szyderczym śmiechem,

mogłabym umrzeć z takim na ustach grzechem.

 

Cały świat mogłabym oddać, każde miasto, ulicę, alejkę i dom.  

Każdy nie Twój oddech mogłabym roztrwonić ruchem niecierpliwych Ciebie rąk.

I czas bym mogła oddać, jego terror już minął, 

bo i tak krzyk z gardła o Ciebie głośniejszy z kazdą godziną.

 

Nie chcę nawet nieba, nie chcę ziemi, kwiatów, traw.

NIe chcę w głowie żadnych nierozwikłanych spraw.

Nie chcę słońca, deszczu, wiatru, śniegu, 

mogę stać i wzrokiem szukać Ciebie, mogę także w biegu.

 

Mogę oddać siebie, ale tylko w Twoje dłonie. 

Całować rozpalone bólem skronie. 
I codziennie czekać na ten skrawek nieba, 
który w oczach masz. Tylko Ciebie mi trzeba.  

Komentarze

~cherouke Jaka Ania ;o
21/09/2012 20:20:14
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika dyingsunset.