Jeszcze rok temu nie powiedziałbym, że to wszystko będzie wyglądać.. tak.. w ten sposób. To chyba miała być zabawa. Sam nie wiem, jak bardzo znudzony musiałem być, grając w TO. Cóż za ironia, pojawił się ktoś, kto zawładnął moim sercem, zdaje się, że na wieki. W zasadzie, dzięki "temu" poznałem Ciebie. Wciąż zabawa. Wciąż dziecinada. Ale temat się rozwinął. Przypadkowo, bo wcale mnie nie szukałeś. Szukałeś kogoś innego. Czy to przypadek, że trafiliśmy do jednego rooma? Czy można wierzyć w przeznaczenie? Ja chyba uwierzyłem. Polubiłem Cię. Poczułem silną więź. Pamiętam, że wtedy byłem inny. Chyba niewiele się różniłem od dzisiejszego "Ja", byłem po prostu bardziej dziecinny. Może wydoroślałem nieco z bycia bezbronnym chłopcem. To wszystko. Pamiętam dokładnie, jak powiedziałeś mi, że nigdy nie pozwolisz, aby mnie skrzywdzono. Schowałeś mnie w swoich ramionach. Czułem się bezpiecznie. Pozwoliłem sobie na to uczucie, dawno nie czułem się podobnie. Ale przy Tobie nie bałem się tak czuć. Wiedziałem, że nie mam czego się bać. Wiedziałem, że.. Że muszę zawalczyć. Zawalczyłem, chciałem tego, bo wierzyłem mocno, że mam o co zawalczyć. Chyba się nie myliłem. Było ciężko. Znosiłem wszystko, nasze kłótnie, to, że zostawiłeś mnie dla swojego byłego. Znosiłem to dzielnie, bo kochałem. I wciąż miałem nadzieję. Nie przestawałem. Obiecałem Ci, że zrobię wszystko. Zrobiłem, starałem się, dla Ciebie, dla nas. Wiesz jak wielką satysfakcję czułem, gdy powiedziałeś mi pierwszy raz.. Że mnie kochasz? Wiedziałęm, że nie kochałeś mnie w ten sposób, w który ja kochałem Ciebie. Sam wiedziałeś o tym dobrze. Ale wciąż wierzyłem, nie poddałem się, wciąż walczyłem. O Twoją miłość. WIesz, że każdej nocy.. Myślałem o Tobie? Często kończyło się to zarwanymi nockami. Ale lubiłem myśleć o Tobie wieczorem. Wtedy miałem odważniejsze myśli. Wtedy nie wstydziłem się myśleć o nas. Wiem, że... popełniałem ogrom błędów... Zdawałem sobie z tego sprawę. Przepraszam Cię.. Za wszystkie moje błędy Cię przepraszam.. Ograniczałem Cię.. Ale, jak myślisz, dlaczego? Ponieważ, byłeś moim skarbem, którego nie chciałem opuszczać na krok.. nie chciałem by ktokolwiek inny spędzał czas z moją miłością. Byłem zazdrosny. Potwornie byłem, ciągle się o to kłóciliśmy. Ale to z miłości tak. Gdybym Cię nie kochał, nie byłbym zazdrosny, to oczywiste, prawda..? Przesadzałem, wiem o tym, wtedy też wiedziałem. Starałem się pracować nad tym, pracowałem. Żebyś nie był zły. Do dziś nie wiem, czy mi się udało. Nigdy nie usłyszałem od Ciebie "Oliś.. Jestem z Ciebie dumny" czy chociaż "Doceniam Twoje starania, Oli". Zawsze to chciałem usłyszeć od Ciebie. Wtedy, gdy walczyłem sam ze sobą. Może brak Twojej motywacji spowodował, że moje starania spaliły na panewce? Do dziś nie wiem, czy poprawiłem się choć trochę. Pamiętasz Maxia i Olisia..? Nasze małe kotki. Olisia dostałeś ode mnie na urodziny. Ja na urodziny dostałem Maxia. Bodajże. Wiem, że to był prezent. To pamiętam. Pamiętasz, jak poszliśmy do stawu? Strasznie bałeś się wody, odkąd pamiętam. Ale trzymałem Cię mocno na rękach, wchodząc do głębokiej wody. Nie bałeś się wtedy. Zaciskałeś mocno ramiona na mnie, ale ja nigdy nie pozwoliłbym Ci spaść. Nigdy nie pozwoliłbym, by dotknęła Cię krzywda. Byłeś moim oczkiem w głowie. Cieszyłem się, gdy mówiłeś mi, że przy mnie się nie boisz niczego. Zawsze chciałem, bym był Twoim schronieniem, zawsze starałem się tego pilnować, by nigdy nie było inaczej. Wiesz dobrze, że w każdej chwili.. Gdy było Ci źle.. Ja byłem gotów schować Cię w swoich ramionach. Ucałować w skroń, pogłaskać po włosach. Wziąć na ręce. I szepnąć, że jestem tu. Jestem blisko. Że wszystko będzie dobrze. Robiłem to, a Ty się uśmiechałeś. Czasem nie umiałem pomóc w inny sposób, ale czasem wystarczyło tylko to. Uwielbiałeś to... Często mi mówiłeś, że w takich właśnie chwilach nie chcesz niczego innego, jak moich ramion, które odgrodzą Cię od całego zła, które Cię otacza. Pamiętasz nasze domki? Te z kocy, poduszek, pluszaków. Ustawialiśmy wokół świeczki zapachowe, które tak lubisz. Pamiętasz, gdy naszym schronieniem przed burzą była mała szafa, w któej siedzieliśmy ściśnięci? Pamiętasz nasze zabawy w chowanego..? Ja pamiętam wszystko.. Pamiętam doskonale. Pamiętam też każde nasze upadki. Każde wzloty, które utwardzały naszą więź. Nawet nie wiem kiedy uzależniłem się od Ciebie do tego stopnia, że pare godzin bez Ciebie powodowało, że czułem się jak wrak człowieka. Zawładnąłeś moim sercem. Jestem pewien, że na wieki. Stałeś się moim narkotykiem. Potrzebowałem codziennej dawki Ciebie, którą musiałem koniecznie wstrzyknąć sobie w organizm. Wtedy się uspakajałem. Wtedy było pięknie. Pamiętam, gdy wyszedłeś na noc ze znajomymi. Czekałem o ustalonej godzinie, ale nie pojawiłeś się. Całą noc Cię nie było. Bałem się. Zawsze się boję w takich sytuacjach. Gdy dowiedziałem się, że zostałeś pobity, zagotowało się we mnie. Obiecałem sobie, że nie pozwolę Cię skrzywdzić, a ktoś właśnie to zrobił. Nie zdajesz sobie sprawy, jaki zły byłem wtedy. Gdybym spotkał tych, co Ci to zrobili, rozniósłbym ich na strzępy, zabiłbym jak psy. Bo tak strasznie Cię kochałem. Wiele razy się rozstawaliśmy. Za każdym razem płakałem w poduszkę. Ale gdy rozstaliśmy się już na poważnie.. Moje życie runęło. Nie wiesz o tym, ale schudłem. Dosyć sporo. Nie jadłem, nie piłem. Nie miałem ochoty żyć. Po co, gdy nie miałem obok siebie kogoś, kto był dla mnie wszystkim? Wszystko straciło sens. Z każdym dniem liczba ran na moich rękach się powielała. Wolałem cierpieć i płakać z bólu, niż z braku Ciebie. Myślałem, że to przesłoni Twoją nieobecność. Ale myliłem się, moja miłość do Ciebie była zbyt silna, by ból fizyczny zajął miejsce tęsknoty, cierpienia, bezradności... miłości. Mimo to, robiłem to dalej. Może miałem nadzieję, że kiedyś szala się zmieni, że ból fizyczny będzie gorszy, i nim będę mógł się żywić. Na marne. Doszedłem do wniosku, że brak Ciebie to najgorszy ból na świecie, najgorsze co mogłem dostać. W tym czasie byłem już w nowej szkole. W technikum. Nowi ludzie. Musiałem udawać, że jest okej. Miałem nadzieję, że przez takie udawanie będzie lepiej. Że może zainteresuję kogoś, kto pozwoli zapomnieć mi o tym cierpieniu. Ktoś chyba się znalazł. Ktoś chyba spróbował. Ale w wojnie z miłością do Ciebie, przegrał. Po jakimś czasie pojawił się znów ktoś, ktoś inny. Ktoś, kto również okazał się przegrany, był bezradny. Święta Bożego Narodzenia. To już rok, odkąd się znamy. Wtedy bolało jeszze bardziej. I wtedy znów pojawił się ktoś. Ktoś chyba dał radę, chyba mocno chciałem w to uwierzyć, uwolnić się od bólu, cierpienia. Ktoś kto na chwilę dał mi szczęście. ALe to nie było takie szczęście. Dużo mówił. I to spowodowało, że moje myśli nie były wypełnione Tobą. Do momentu, gdy wracałem do domu. Tam znów wszystko zaczynało się od nowa. Znów płakałem. ZNów byłem bezradny. Nowy rok. Rok 2013. To już ponad rok odkąd się znamy, Max. Odtrąciłem tą osobę, która dużo mówiła. Nie chciałem go słuchać.Uświadomiłem sobie, że dzięki mojej miłości do Ciebie, stałem się zupełnie odporny na innych, na uczucia innych osób do mnie. To chyba jest dobre. Bo jestem pewny, że moje serce zawsze już będzie należało do Ciebie. Wolałem słuchać swojego płaczu, za Tobą. Odważyliśmy się. Po tak długim czasie odnowiliśmy ze sobą kontakt. Moje serce szalało, nagle biło mocniej, szczególnie w momentach, gdy mówiłeś mi, że wciąż kochasz mnie tak samo mocno. Nie wierzyłem, że znów mogę być szczęśliwy. Znów mogłęm śmiać się szczerze, i uśmiechać z czystym sumieniem do ludzi nawet zupełnie mi obcych. Jak dawniej, jak kiedyś. Tak bardzo tęskniłem za Tobą. Sam wiesz doskonale, bo pokazałem Ci to. Musiałem Cię uświadomić. Byłem tka kurewsko szczęśliwy.Wróciliśmy do siebie. Z tym, że... nie wiedziałem, że moje szczęście potrwa tak krótko... Zaledwie miesiąc po tym, jak wszystko nabrało sensu, znów nie mam siły żyć. Teraz jeszcze bardziej niż wcześniej. teraz nie mam zahamowań żadnych, by pozbawić siebie życia. Może byłoby nam lepiej. Nie byłbym ciężarem dla Ciebie. Znów rozdrapuję stare rany. Znów wbijam ostrze żyletki w miejsce, które kiedyś krwawiło przepełnione smutkiem i goryczą. To hipokryzja. Ja wiem, że to nie pomoże. Tak bardzo się starałem. Starałem się dla Ciebie, dla nas. Ponad rok się starałem. Miesiąc temu uwierzyłem, że naprawdę może być wspaniale, że to koniec smutku. A teraz... Znów nie ma Cie przy mnie.. Powiedz mi, czy naprawdę sądzisz, że warto..? Zmarnować ponad rok tych cudownych wspomnieć.. Warto..? Doskonale wiesz, że zawsze będę z Tobą... Będę zawsze wspierał, gdy w domu będzie źle, ZAWSZE będziesz mógł na mnie liczyć. Będę wspierał i pomagał tak samo jak wtedy, gdy byłeś pewny że widziałeś ufo, pamiętasz? Nie odtrącałem tego. Zawsze będę z Tobą, cokolwiek nie będzíe się działo.. Pójdę z Tobą nawet w najgorszy syf.. Proszę nie odtrącaj mnie teraz, gdy nabrałem nadzieji, że mogę żyć szczęśliwie. Wiem że jest trudno, bo jesteś tak daleko. Ale wiem, że damy radę.. Tylko musisz pomóc mi w tym wszystkim.. Proszę, nie bądź obojętny na to wszystko.. Dziś uświadomiłeś mi, że nie chcesz mnie już obok. To najgorsze... To zabija.. Nie zostawiaj mnie, nie opuszczaj. Tak bardzo boję się życia, gdy nie ma w nim Ciebie... Ja po rostu nie dam rady, już nie daję, gdy mówisz mi takie rzeczy... Pamiętaj.. Zawszę będę Cię kochał. Twój wierny Oliś..
Kocham Cię najmocniej na świecie. nie pozwól zginąć temu wszystkiem
Inni użytkownicy: mztikdanielo90xanciaaatrutekjadziakowalskaoddajciemiphotoblogawidzewiaksisoniekk95gabrysiawkrainieblyskowyruxan
Inni zdjęcia: Tatry slaw300Z kuzynem nacka89cwaSac a dos. ezekh114Ja patrusia1991gdTorcik patrusia1991gd:***** patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa nacka89cwaIdą przez życie ? ezekh114Na Mazowszu. ezekh114