Była noc. Siedziałem na łóżku i myślałem nad zbliżającym się wyborem liceum. Lubiłem myśleć nocą. W tedy wszystko jest inne, tajemnicze... A więc. Nie wiedziałem do jakiego liceum iść. Bardzo chciałem iść do dobrej warszawskiej szkoły. Nawet miałem wystarczającą liczbę punktów z egzaminu i ocen. 
Postanowiłem, że pojdę razem z Przyjacielem. Bliżej. Wiadomo - szkoła w mieścinie tak małej ta rodzinna nie jest dobra. Podobno każda szkoła nauczy tego samego. Obojętnie gdzie będę chodzić, najważniejsze że chcę się uczyć : )
 Do szkoły i tak musiałbym dojeżdżać. Poszedłem więc na prowo jazdy B1. Oblałem. Nie zdążyłem wyjechac na miasto, bo wywalił mnie za złe wskazanie światła. Generalnie. Głupi okres w życiu. Cały lipiec przesiedziałem w domu. Bez znajomych. Rzadko wychodzę z domu, bo nie lubię się nikomu narzucać... Bardzo się lubię się przyjaźnić z "Panem X", ale jak siedzę u niego to mam wrażenie, że przeszkadzam. Jestem jedynakiem dlatego źle się czuję w większej grupie ludzi. Lubie kiedy do mnie przychodzi. Czesto sie wygłupiamy i bijemy... xD Nawet raz mi zamał palca. Nie mam przecież do niego pretensji. Nie jego wina, że mamy dałna i musimy się powydurniać. 
Zawsze po "wygłupach" itp. padamy jak debile na łóżko, bo nie mamy w ogóle siły. Wtedy leżymy bardzo blisko siebie. Często mamy poplątane nogi. Chcemy się kopnąć ale jesteśmy zbyt zmęczeni żeby podnieść nogę. 
Uwielbam jak podczas leżenia mam obok siebie jego głowę. Jak miał dugie włosy kochałem je wąchać... teraz ma krótsze ode mnie. Nadal i tak pięknie pachnie. Cieszę się, że jest taki dobry dla wszyskich. Ma złote serce. Dlatego nie przeszkadza mu to, ze jestem gejem :3