Czego ja chce od życia ......... co ze mną  jest nie tak ..... niby wszytko jest  ok a jedak ciągle czegoś mi brakuje...marne to moje życie....... kim jestem hmmmmm ciężkie pytanie kim byłam -zwykłą dziewczyna z planami z marzeniniami a teraz marzeń brak nie jestem juz szczesliwa nawet zastanawiam sie czy wogóle jestem może mnie nie ma  może nie  istnieje???? takie nie istnieje ....... zgubiłam sie po drodze jakos tak wyszło rozpadłam sie jak puzle i na dodatek pogubilam kilka elementów ... i nawet jak chce sie poskładać to nie potrafie ktos powiedział ze jestem fantastyczna ktos ze jestem zajebista a ja  tego totalnie nie czuje... ktos powiedzial mi ze domaluje mi brakujace puzle zebym byla szczesliwa zeby mi sie chialo zyc marzyc.... przeciez  bedzie obraz  niewyrazny odrzekłam a on na  to  ze  dla nie go jestem i tak bardzo  wyrazna  nawet tak bardzo rozsypana...bładze w swych myslach przeczesujac palcami miniony czas

palce  sie kołtunia i jak juz znajde jakas prosta droge znowu powstaje kołtun... a moze jestm naiwan ze wszytko sie  ułoży że  moje życie sie zmieni  i nie bedzie wegetacja???? wiara hmmm mam jej jescze odrobinke pielegnuję ja w sobie bo przeciez sama nadzieja  się nie da zyc .... jestem zmeczona zyciem choc na codzien nic  sie  nie dzieje  zmeczona myslaniem rozpatrywaniem za i przeciw radzeniem sobie sama ze wszytkim potrzebuje zmiany ... tylko co mam zmienic zeby było lepiej jak zyc skoro nie mam nic  jak marzyc  skoro brak mi odwagi do zwyklego zycia ... codzienie z niepowenoscia stawam krok w terazniejszosc- tak tak w   teraniejszosc nie w przyszłosć dziwne ???? mysle o przyszłośći myśle i nic  nie widzie  poza czarna  odchłania.... niema rozesmianego głosu nie ma  usmiechu  a nie przepraszam jest usmiech wyuczony na pamiec taki na zawsze pasujacy do każdej okazji ... przecie nie wolno chodzic naburmuszonym bo jak to wyglada a ja  wlasnie mam  ochote  krzyczec i chodzic na burmuszona obrazona na caly swiat  bo mnie zawiodl ten swiat bardzo rozpedził sie a ja zanim nie nadazam