też z sesji.
-Równowagę stałą można wyjaśnić na przykładzie wiszącego obrazu - tłumaczy durnej klasie fizyk. - Jak myślicie, dlaczego gwóźdź przybija się u góry ramki, dokładnie po środku?
W klasie nastała cisza. Kiara przestała rozwiązywać krzyżówkę, Fylyp przestał ziewać, a reszta klasy nie miała odwagi nawet spojrzeć na pana profesora.
Fizyk wyciągnął z torby kalkulator, tak szybko jakby wyciągał rewolwer z kabury. W kogo tym razem złośliwa ręka losu wymierzy palec?
- Dziś jest szesnasty? - spytał klasę, nie czekając na pomruk aprobaty. - Szesnaście razy... - zaczął mówić do siebie i wstukiwać równania na kalkulatorze. - Cosinus z trzydziestu ośmiu... Dodać dziewięć... Podzielić na... Na to pytanie odpowie mi numerek siedemnaście?
Kiara wielce poważna podniosła rękę, aby się przyznać, że to ona zawiniła tym numerem. Spojrzała dla niepoznaki bystrymi oczyma na pana profesora i przeklinała go w myślach, ponieważ nawet nie miała możliwości strzelenia. Powtórzyła sobie pytanie, a wtedy z jej uszu wydostała się para - efekt uboczny myślenia. Zamrugała jeszcze ze dwa razy, chcąc kupić sobie trochę czasu, odetchnęła głęboko, aż w końcu oczywistym tonem improwizującej idiotki odparła:
- Gwóźdź wbija się po to, aby obrazek nie spadł, prawda?
A pan fizyk zrobił oczy.
na mnie.