Właśnie tak zaczyna się nasza historia..
Dawno, dawno temu, w 1983 roku narodził się śliczny chłopiec, nadano mu imię Grzegorz.
Mały Grzesiu był cudownym dzieckiem, które czasami zbaczało z drogi posłuszności... Gdy troszeczkę podrósł, zaczął chodzić do przedszkola, później do podstawówki... Wykształcił się, na fenomenalnego kucharza, pracując pielęgnował swoją pasję...
W tym samym roku, gdzie mały Grześ przystępował do I Komunii Świętej, urodziła się dziewczynka, o włoskach czarnych jak kruk.. które później stały się białe jak śnieg. Był to rok 1992. Agnieszka, bo tak brzmiało jej imię, rozwijała się prawidłowo, po mimo przebytej w dzieciństwie sepsy i szeregu chorób powiązanych, cudem wróciła do zdrowia..
Gdy Grześ był nastolatkiem, ona zaledwie zaczynała podstawówkę.. Gdy on obchodził 18-te urodziny, ona miała Komunię...
Życie często spłata figle. Okazało się, żę chodzili do tego samego przedszkola i szkoły podstawowej.. Także, że Agnieszka zna młodszego brata Grzesia, dzięki któremu się poznali..
27 kwiecień 2010
- Czesc, co tam porabiasz?
- No hej, a nic włóczę się po mieście.
- A słychaj, masz ochotę wyskoczyć w trasę gdzieś? Jaki trip? Może półwysep? Bo nam się z bratem nudzi...
W ten oto przypadkowy sposób spotali się po raz pierwszy.
On nie mógł przestać o niej myśleć, ona nawet nie zauważyła pochłonięta swoimi myślami.. Dzień się skończył. Wróciła do domu i żyła dalej swoim życiem. Po kilkunastu tygodniach, 13 lub 14 czerwca, kompletnym przypadkiem zadzwoniła do niego, kończąc rozmowę, na odczepne powiedziała "okej, umówimy się tam jakoś na piwko czy coś", i już dwa dni później się spotkali.. Dzięki namowom przyjaciółki. Moment, który utkił jej w pamiętci, to wtedy kiedy złapał ją za kolano. Niby śmieszne, może nawet głupie, ale na wspomnienie tego, tak przyjemnie ciepło robi jej się na serduszku. Wracając do historii, zaczęli się spotykać; On pełen nadziei, ona podchodząca do sprawy beztrosko, jakby bezmyślnie.. Ale kiedy przygotował dla niej naleśniki z czekoladą i banenem... Wszystko się zaczęło. No bo przecież przez żołądek do serca.
Tak więc oto nasza historia..
Oficjalnie rozpoczęta 17.06.2010;
fot. jezioro Bieszkowice 23.06.2010
Inni użytkownicy: xibiiitjozeflionikolajuan07x1julkapdezeta1paak94misza5elegancko99hornyoldman
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24