Witam wszystkich, tu Alice. To mój pierwszy wpis, mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
-------------------------------
Wiele postów na stronce poświęciłam właśnie temu - samotności. To dlatego, że po prostu egzystuję z nią na codzień. Otula mnie, niczym płaszczem i każe wszystko obserwować z jej perspektywy. To nie jest miłe, ale w wielu przypadkach skuteczne. Ludzie nie doceniaja siebie nawzajem.
A ja?
Ja już nie mogę , bo samotnośc zabija. Każe milczeć, gdy mam ochotę krzyczeć. Czy to jest sprawiedliwe?
"samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa."
Wiecie, czasem po prostu wolę być sama. Dlaczego? Denerwują mnie niektórzy ludzie. Ludzie, którzy sądzą, że poznali człwieka na wylot i mogą nim manipulowac , niczym kukiełką. Żałosne. W końcu ta kukiełka sama poprzecina sznureczki.
"żyjemy tak jak śnimy - samotnie."
Jak inaczej się da?
Dla zabicia czasu patrzę na ostrą krawęź rzeczy, której używam zbyt często. Chyba mnie woła. Chyba oddam się w jej nędzne ramiona. Chyba przez chwilę pozwolę sobie zapomnieć, że miałam być silna.
Nie wystarczją już łzy
wylane na zimny chodnik
i tylko ludzie
patrzą na nie
depcząc.
I tylko ból jest tu wyznacznikiem rzeczywistości.
---------------
moje opowiadanie ze stronki :
- Kacper!
Przystanął, kładąc dłoń na klamce. Odwrócił się i jego usta wypowiedziały nieme "przepraszam, wybacz mi".
- Idź do mojego mieszkania!
Chłopak wybiegł. Drzwi powoli wracały na swoje miejsce, a Majka wpatrywała się w nie tępo. Pozwalając mu wyjść z sali, zgodziła się na jego śmierć. Ale próbowała! Przecież chciała go zatrzymać!...
Skończył się jego rozdział w życiu.
Drzwi otworzyły się i stanął w nich Nikodem. Rozejrzał się po sali, zdziwiony, że Maja jest sama.
- Gdzie Kacper? - zapytał, wchodząc powoli.
Ale Majka nie odpowiedziała. Przed sobą znów miała oczy przyjaciela. Pojawiły się wspomnienia z tamtych lat. Gdzie podziały się beztroskie, zajęte zabawą dzieci?
One też umarły.
Słowa ugrzęzły dziewczynie gdzieś w ustach. Czuła, że jakaś cząstka odrywa się od niej i biegnie za Kacprem. Jakaś część jej serca zawsze do niego należała.
No kolanie poczuła dotyk Nikodema.
- Uciekł, prawda?
Maja sztywno skinęła głową. Nikodem także wiedział, co to oznaczało.
- Wszystko się kiedyś kończy. - wyszeptała dziewczyna. Spojrzała na chłopaka.
Nikodem przesunął dłonią po jej szyi, a potem zbliżył do jej warg swoje usta. Poczuła, że w ten sposób pragnął obiecać jej "na zawsze", ponieważ wiedział , że słowa zbyt często zawodzą. Wybuchnął w niej ogień. Ogień złości, krzyku, miłości, tamowanych do tej pory uczuć. Czuła na ciele dłonie Nikodema, które próbowały dotknąć duszy.
Tyle, że jej duszy już nie było.
Odeszła.
Jak wszystko.
Odsunął się na chwilę.
- Pozwól mi nigdy cię nie stracić.
Te słowa pierwszy raz usłyszała od Kacpra. Jej pocałunek był chłodny.
****
Tego dnia, pierwszy raz jej łzy zamarzły na wietrze.
pytania? -> http://ask.fm/Puszekkk
Inni użytkownicy: niewiemxdsss12121o1lamarcin404ogolgierdsari06anis2013xsosoxcaesiumlegnickiwloczykijjarektw
Inni zdjęcia: CYBERPUNK mr0w4Labirynt nacka89cwa... sweeeeeetttDependance ? ezekh114zimowe z synem Ja nacka89cwaJa na działce nacka89cwa;) virgo123"No to jadziem na Bielany.& ezekh114Łebski i warszawski. ezekh114Na bujaczce nacka89cwa