Wstałem z krzesła i zaszedłem daleko (myślami), co stwierdziłem w momencie zapalenia światła w kuchni. Jeszcze jakiś czas temu niechybnie usłyszałbym charakterystyczny dźwięk drapania pazurów o parapet, kiedy Jantar się o niego opierał przednimi łapami i zerkał przez okno w jadalni. Często wtedy je otwierałem, chociażby po to, by mu rzucić jakąś przekąskę.
Wspomnienia mnie zresztą ruszyły już z rana, kiedy wdychając wilgoć z powietrza przypomniały mi się lata poprzednich, że tak to ujmę, etapów edukacyjnych, oraz zasuwanie z plecakiem na ramieniu w samej bluzie by odbębnić - albo i nie - godziny jakie mi wypadły w szkolnym grafiku. Jakoś cieplej wspominam tamte wiosny. Czego tylko w tamtych latach mi brakło, to... w sumie, wiadomo.
Teraz kompania jest, tylko na studiach z dnia na dzień dostrzegam kolejne,
nawarstwiające się, czarne chmury.
Może za tydzień zacznę się tym przejmować.
Piątek, 19 kwietnia 2013, wiosna.
Świeci słonće? Nie, na szczęście niebo zachmurzone.
Rozstania z zimową kurtką chyba nadszedł czas. Do zobaczenia za pół roku z hakiem.
Zdjęcia w sumie nie trzeba opisywać, bo każdy, kto tu przypadkiem zajrzy, powinien doskonale skojarzyć osoby... chyba, że zaglądającym będzie jakaś przypadkowa osoba, ale to już nie mój problem.
A tak w ogóle to patrząc na ostatnie dni i tygodnie nie mam na co specjalnie narzekać, co mnie ogromnie raduje. W każdym razie, mogło być gorzej.
"To pozostanie między mną a moim mózgiem"