Weekend udany i to bardzo :)
Zrobiliśmy sobie z Olą i Krzysiem nasze pierwsze ognisko.
Kiełbaski były pyszne haha, tylko, że ziemniaki nam się tak zjarały, że ich nawet w tym ognisku nie znalexliśmy 
Fakt, że byliśmy tylko we trójkę ,ale mieliśmy muzyczkę i było git :D Nawet towarzyszyły nam dwa psy :D
Chociaż sorry, Kofi stwierdział ,że nie chce z nami siedzieć i uciekł, ale Barbiś została do końca;)
Za tydzień powtórka, a i w siatkę sobie popykamy jak będzie pogoda.
Niestety...sobotni ranek był ciężki i przykry. Odszedł nasz Boy'uś :(
Tak nagle. Biedactwo, ale zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy.
[*] Żegnaj Misiu ;*
Byłyśmy niedawno biegac z mamusią :). I stwierdzam, że jest coraz lepiej. Wróciłyśmy mokre jak szczury,
ale w końcu kolka mnie nie złapała ani razu. mały sukces. Jutro i w środe powtórka.
Okey, kończę bo jeszcze lekcje czekają a i jeszcze sałateczkę mamy zrobić :) ;*
''I choć ciągle wszystko jest nie tak, cały czas pod górkę, to ja nie poddaję się i walczę czekając na lepsze jutro...''