photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 WRZEŚNIA 2010

Opowiadanie 4

No to zapraszam na kolejną część opowiadania. Zdjęcie to mapa mojego wymyślonego świata. Państwa, królestwa i tak dalej. Bardzo dziękuję Tomkowi, za to, że mi ją tak ślicznie przyozdobił, jest naprawdę świetna (pomijając fakt, że zniszczyłeś dolinę Oleju xDDD)

 

Jadąc przez las wraz z królem i jego eskortą, Atab rozglądał się uważnie na wszystkie strony gotów w każdej chwili zaatakować potencjalnych napastników, jednak wokół było cicho i spokojnie. Jedynie liście drzew szeleściły kojąco. Do miasta elfów dotarli bez żadnych problemów. Przy bramie wjazdowej stało czterech strażników, którzy niczym się od siebie nie różnili. Ich zbroje lśniły w pełnym słońcu. Uzbrojeni byli w dwa rodzaje broni - łuki i miecze. Widząc zbliżającego się króla ludzi wraz z eskortą, bez słowa otworzyli wrota wpuszczając ich do środka. 
Miasto elfów tętniło życiem. Mimo, że drewniane, ich domy były solidne i pokaźne. Ozdobione wspaniałymi gzymsami. Stragany z pożywieniem, księgami, wyrobami ceramicznymi, bronią, przyrządami do pracy, biżuterią oraz ozdobami były oblegane, zwłaszcza te ostatnie. Barwne, roześmiane postacie zdawały się nie mieć żadnych trosk czy problemów.
Atab wraz z królem wjechali w głąb miasta, reszta musiała zostać przy bramie. Gdy tylko elfy zorientowały się, kto zaszczycił ich swoją obecnością, zaczęły spuszczać głowy, niektóre się kłaniały. Młody półelf czuł się niezręcznie widząc, jak elfy najwyżej postawione w hierarchii okazują mu szacunek.
Dwór i pałac króla Esseleta wyglądały zupełnie inaczej niż te ludzkie. Były skromne. Na placu dworcowym dominowała roślinność, na środku stała duża fontanna, dookoła znajdowały się domy szlachty i burżuazji, a za pałacem rozciągał się pokaźny ogród z najróżniejszymi gatunkami elfich roślin i kwiatów.
Do środka wpuściła ich służąca, a dalej zaprowadził ich strażnik. Komnata, do której weszli okazała się być pomieszczeniem jadalnym. Przy długim stole zastawionym przeważnie owocami różnego rodzaju, ale także musami, lembasami i niewielkimi kawałkami mięsa, siedział król Esselet ze swą żoną, przepiękną Chestią, z córką Sephorą o długich blond włosach, co jest ogromną rzadkością wśród populacji elfów, oraz ze swym bratem i bratankiem Sono, goszczącymi na obiedzie.
Król elfów widząc nowo przybyłych, wstał od stołu i przywitał serdecznie swego sprzymierzeńca Alexandra III. Zaprosił jego i Ataba do stołu. Półelf zajął miejsce naprzeciwko księżniczki Sephory, na którą nie miał odwagi spojrzeć, a która natomiast nie mogła przestać patrzeć na mieszańca, którego widziała pierwszy raz w życiu. Atab był dla niej obiektem ogromnego zainteresowania. Te oczy o dziwnym migdałowym kształcie, ostre rysy twarzy, ciemne włosy, ale przede wszystkim para krótkich, jednak szpiczasto zakończonych uszu, wywołały u niej największą fascynację.
- Ojcze! Czy my musimy jeść razem z tym dziwadłem?! - rozległ się oburzony głos należący do kuzyna Sephory. - To nie przystoi rodzinie królewskiej spożywać posiłek w obecności półelfa! - krzyknął uderzając pięścią w stół i mierząc Ataba zimnym, oschłym spojrzeniem.
- Sono. - Zaczęła księżniczka odkładając sztućce. - Twoje maniery są gorsze niż konia. król Alexander jest naszym honorowym gościem, a to oznacza, że jego czcigodny towarzysz również dostaje ten przywilej. Twoje zdanie nie ma tutaj najmniejszego znaczenia, rozumiesz? - Powiedziała spokojnym ale za razem nie znoszącym sprzeciwu tonem.
- To wstrętny miesza...
- Dość! - Tym razem księżniczka krzyknęła mierząc złowrogo palcem w kuzyna. - Zamilcz!
Na chwilę zapadła głucha cisza, podczas której wszyscy, prócz Ataba, patrzyli na Sephorę. Ona natomiast wzięła głęboki wdech dla uspokojenia i jakby nigdy nic zaczęła znów jeść. Sono wyraźnie urażony skrzyżował ręce na piersi i odwrócił wzrok.
- Wyjdę, nie chcę powodować niepotrzebnych sporów. - powiedział Atab, na którym owe zajście nie zrobiło najmniejszego wrażenia. Był do tego przyzwyczajony. Uważał, że chyba już nic nie jest w stanie go zaskoczyć.
- Zostań proszę. - Rzekł łagodnie król Esselet czując na sobie mordercze spojrzenie córki. - wybacz mi zachowanie mojego bratanka. - Półelf ukłonił się tylko lekko zostając na swoim miejscu.
- Sono, może byś tak przeprosił? - Upomniał go ojciec.
- Przepraszam. - Wycedził chłopak przez zaciśnięte zęby. Jego słowa nie były szczere.
W pewnym momencie Atab i Sephora spojrzeli na siebie i ich wzrok spotkał się na chwilę. Wymienili uśmiechy i nagle jedzenie zaczęło smakować lepiej.

 

 

CDN. 

Komentarze

pagajistories ... No przepraszam za ten Olej =.= zupelnie mi umknelo xD ale wazne ze oprucz tego jest dobrze :D btw fajne odowiadanie :)
13/09/2010 20:43:59
levirivaille nyah Nyah, nie ma za co, w sumie Ci obiecalem i tak <3 ;*******
13/09/2010 19:52:40

Informacje o yumeni


Inni zdjęcia: Trw damianmafiaAqa park bluebird11Tout ordinaire. ezekh114Jaki wysoki ... ezekh114widok vela44Derwisz zadziwia bluebird11Lubiechowa quen"Pójdźmy na jeziora." ezekh114Stanowiska uzgodnione. ezekh114Mango! realiti