- Czemu ja zawsze trafiam na jakieś pojebane laski?
Zwilżyłam wargi językiem. Miały smak mandarynek.
- Bo lecisz na łatwe... kąski - odparłam, nie odrywając wzroku od monitora.
- Nie no, gdzie, jakie łatwe...
- Niekoniecznie miałam na myśli łatwe w TEN sposób - powiedziałam, przenosząc na niego spojrzenie, unosząc jednoznacznie brew nad okularami.
- Nie są łatwe, ostatnio aż trzy dni musiałem jedną męczyć.
Moje palce zamarły nad czarną klawiaturą. Zamrugałam będąc pewną, że się przesłyszałam. Brwi uciekły ku górze.
- AŻ trzy dni? I to rekord? Myślisz, że zdobywanie kobiety przez trzy dni to długo?
- No baaa...Ostatnio pisałem do jednej. Ona, że ma chłopaka. "A to się pierdol, pusta jesteś" powiedziałem jej.
Mina mi zrzedła. Chyba nie nadążałam za jego tokiem rozumowania.
- Jest pusta, bo chce być wierna chłopakowi? - upewniłam się.
- No.
o.O
Dziwnie się czuję. Widzę je, ciągle zwracam na nie uwagę. I ograniczają pole widzenia. I wyglądam jak profesorka. No. Żal trochę. Ale cóż....
Zarrazzzza...
Pobiłam chyba wszystkie rekordy w naiwności...
Chyba muszę wrócić do...
Męczy mnie to.