Czwarta część opowiadania Madzi, podoba Wam się? ;)
- Powinniśmy przestać-wyszeptała.- Wiem- to mówiąc, znów ją pocałowałem.
Trwaliśmy tak jeszcze chwilę,ale miała racje, powinniśmy to przerwać. Naciągnąłem jej bluzkę i postawiłam na ziemi. Ona, drżała a ja nie mogłem oddychać. Była taka słodka i tak dobrze smakowała. To było idiotyczne, moim obowiązkiem było ją zabić, a nie całować. Patrzyła na mnie tymi swoimi niebieskimi niewinnymi oczami, a ja nie wiedziałem co mam zrobić,czy powiedzieć. Ona chyba, czuła to samo lecz w końcu uśmiechnęła się niepewnie i zapytała:
- Czy teraz chcesz mnie zabić ?
-Powinienem - odrzekłem szczerze - ale nie mogę tego zrobić..
- Dlaczego ?- zapytała zdziwiona.
- Bo..bo..- nie wiedziałem co mam powiedzieć..bo właściwie sam nie wiem, dlaczego. Przecież jest wampirzycą, zabija, jest potworem..a jednak coś w jej oczach w jej niewinnym uśmiechu..nie dam rady tego zrobić. Nie teraz, może kiedy już nie będę rozpamiętywał tego cudownego pocałunku. - Po prostu nie mogę tego zrobić.
- I dobrze- odpowiedziała wyniośle.
- Mogę jeszcze zmienić zdanie.
- Nic o mnie nie wiesz..
- Jesteś Wampirem. Potworem . Zabijasz niewinnych . To mi wystarczy.
- Wcale taka nie jestem- niemalże warknęła.
- Tak, jasne. Każdy tak mówi.- prychnąłem.
- Ty..z resztą nie muszę ci się tłumaczyć..i tak już się nigdy nie spotkamy.
- Mam co do tego inne zdanie...- pewnie kłócilibyśmy się tak dalej, gdyby nie zadzwonił Derek, szef sfory. Nasz alfa. Derek i ja byliśmy przyjaciółmi od wielu lat,opiekował się mną i nauczył mnie jak być dobrym wilkołakiem. Miał 30 lat, jest ode mnie o 5 lat starszy, wychował mnie i Robertha po śmierci naszych rodziców. Ufam mu i słucham go we wszystkim. Wiem, że będę musiał mu powiedzieć co zaszło. Tylko jeszcze nie wiem jak. Nie mogłem dłużej rozmyślać, odebrałem więc szybko.
- Tak, Derek co się dzieje ?
- Roberth, powiedział że zniknąłeś, godzinę temu i nie dajesz znaku życia, wszystko w porządku ?
- Tak..tylko..wynikły pewne nieoczekiwane okoliczności..opowiem ci jak wrócę..będę za 10 minut.
- Rozumiem. - to powiedziawszy rozłączył się.
- No więc...- chciałem coś powiedzieć, ale kiedy się rozejrzałem nikogo już nie było, sprytna jest pomyślałem. Najpierw odwróciła moją uwagę, a potem się zmyła. Jedno jest pewne. Jeszcze się spotkamy, byłem tego pewien.
***
( Derek)
Czasami, perspektywa długo wieczności bywa nużąca, jako wilkołaki możemy żyć dłużej niż śmiertelnicy, czasami tysiąc lat, czasami dwa tysiące, a czasami tylko kilka chwil, nie jesteśmy nieśmiertelni, można nas zabić. Wystarczy tylko srebro by nas osłabić i jeden dobry cios prosto w serce. Od wielu lat umiemy egzystować z ludźmi, żyjemy z nimi, chodzimy do pracy, spotykamy się. Ale tak naprawdę, nigdy nie możemy być sobą. Wyobrażacie sobie jakby to było, gdyby ludzie wiedzieli z kim mają do czynienia. Czy fakt, że bronimy ich przed potworami, pomógłby nam ? Pewnie nie. Dlatego naszą główną zasadą jest nieujawnianie się nikomu, a jaki jest nasz cel ? Zabijać nieumarłych. Wampiry, samo zło, żywią się krwią niewinnych, zabijają. A my, my ich niszczymy, kto nie rozumie tego, powinien odejść . Wiedziałem, że coś jest nie tak, kiedy tylko Rob zadzwonił. On i jego brat zawsze byli mi bliscy, byłem ich protektorem, przywódcą, przyjacielem,bratem i ojcem. Chociaż jestem niewiele starszy do nich. Z Dennanem trzymała mnie pewna więź. Obiecałem jego rodzinie, że zaopiekuje się nim i jego bratem. Czasami działają mi na nerwy. Jak dziś. Dennan jest najlepszy, ale to nie zmienia faktu że można go pokonać, a on co robi ? Pakuje się w kłopoty,przyciąga je jak magnez. I co ja mam zrobić z tym młokosem? Sam nie wiem. Rozległ się dźwięk pukania.
- Wejść.
- Derek, to ja..
- Tak wiem, widzę. Siadaj .
- Wiem, że to było lekko myślne. Ja..
- Co się stało, Dennan, widzę, że coś jest nie tak. - Spojrzał na mnie, po czym zaczął mi opowiadać całe zajście, nie pomijając nic.
- Dennan, czyś ty kurna zwariował ? Przeleciałeś nieumarłą morderczynie ?! - wykrzyknąłem z oburzeniem.
- WCALE JEJ NIE PRZELECIAŁEM. Po prostu ją pocałowałem..i..
- Sponiewierałeś swoje sumienie, wszystkie zasady i pozwoliłeś jej uciec. - wiem, że byłem ostry,ale temu chłopakowi chyba padło na głowę.
- Derek, wiem jak to wygląda..ale ona jest inna..
- Inna?- prychnąłem - bo co, bo rozproszyła twoją uwagę i zdołała ci uciec ?!
- Nie to..ona nie jest taka!..
- Zabijesz ją.
- Nie mogę tego zrobić.
- Więc ja to zrobię-odpowiedziałem beznamiętnie.
- Derek..nie możesz..ona może być cenna..może coś wie..poznaj ją..dowiedz się- paplał tam jeszcze jakiś czas, aż w końcu zabrakło mu tchu.
- Kiedy ją tylko zobaczysz, masz po mnie zadzwonić, zrozumiano ?
- Ale..-spojrzałem na niego groźnie i warknąłem..- TAK JEST !
W końcu powiedział i wyszedł.Wiem, zachowałem się jak dupek ale tak musi być im prędzej zginą wszystkie wampiry, tym lepiej. Byłem rozdrażniony, więc postanowiłem wybrać się do lasu, gdzie znajdowała się moja kryjówka, w której mogę się wyżyć i pomyśleć.Sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć, całować wampira myślał by kto. Tak to jest kiedy wampir zarzuci swe sidła.Omota Cię a potem wyssie do sucha.Miałem mętlik w głowie..Musiałem pomyśleć co dalej.
Koniec części czwartej
Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24