Spakujcie mnie do walizki i wyślijcie mnie tam!
Od jutra będzie inaczej.
Koniec wakacji.
To były miłe 4 miesiące...
relax, odpoczynek, błogie opierdalanie się.
Nadzieje, głupie cholernie nadzieje i bolesny upadek na ziemię.
już wiem jak się czują anioły co im skrzydła odetną. (ale jak to jest być aniołem się nie dowiem, o to jestem akurat spokojna :D)
Ale nie narzekam, jest ok.
Zupełnie.
a teraz mam prince polo i kawę.
A będzie ksiażka i herbata..
chyba lubię jesień.
Tak, chyba zawszę ją lubiłam.
*puszcza "byłabym" i idzie po herbatę...
truskawkową, oczywiście. *
A i facetom najlepszego ;-)