01.01.2012 r. godzina. 01.00
Znali sie od wakacji. Nigdy nie pomyśleli, ze jeszcze kiedykolwiek się spotkaja, aż nagle nadszedł ten wyjątkowy Nowy Rok. Przez przypadek przechodząc ze znajomymi podszedl on - do jej kolezanki, złożyć życzenia. Odwracając sie, spojrzał na nią. Głebokim spojrzeniem złapał ją za rekę mowiąc, że skądś zna te oczy i tak po prostu ją mocno przytulił... Kiedy uwolniła sie z jego objęcia przypomniała mu o sobie i wtedy sie wszystko zaczeło... wymiana numerami, pierwsze spotkanie. Męczyli sie długo, by w końcu się zobaczyć i bliżej poznać. Udało sie. Spędzili cały dzień razem, nad jeziorem, ciągle smiejąc sie, wygłupiajac rozmawiając o wszystkim. Tak mineły kolejne miesiące... Byli szczęsliwi... byli tylko dla siebie.
Był dla niej najważniejszą osobą na świecie. Miał nie zostawić, mial nie zranić i być zawsze kiedy potrzebowała pomocy. W końcu nadeszła próba ich związku. Próba, która miala pokazać, czy jest to wszystko tak silne jak im sie wydawało. Wyjechała.. mieli kontakt codziennie, wieczory spędzali nad parogodzinnymi rozmowami przez telefon.Tęsknił, nie dawał rady. Gdy wróciła, wydawało się być wszystko w porzadku. Minał pierwszy tydzień, drugi i zaczeło sie wszystko sypac, tak po prostu. Ona ciągle płacząc nie zdawała sobie sprawy, ze to koniec. Z dnia na dzień odebrał jej wszystko - SIEBIE. Coś, co było dla niej całym światem, nagle musiala o tym zapomnieć. Wypaliło się to, co miało trwać wiecznie.