Ile jestem w stanie dać dla tego świata?
Ile jestem w stanie z tego świata wyłapać?
Przecież nie będę płakać po losie zbyt dumnym,
Wbijającym wszystkim po kolei gwożdzie do trumny!
czekając na dzień w którym spełnią się marzenia
Nie chcę być tym co nie ma nic do powiedzenia!
Czekając na dzień w którym wkład swój rozliczę
Mówię o tym co widzę,nie unikam potyczek!
A Jezus,Maria!Ile razy dalem dupy!
Nie zliczę momentów w których pysk miałem opluty!
Ale mimo wszystkich błędow,nie puściłem batuty!
Dla naiwnych ostrzeżenie to nie welcome to chałupy!
Mimo to oddam wszystko,
żeby zostać tu i klepać to samo klepisko
-biedy!
Zaplontanej w siatce ulic,niczym dredy.
Ale kiedyś nadejdzie czas siesty,
I miłość odda mi wszystko bez reszty!
A ci co drogę przeszli w dupie będą mieli koszta,
Ta tajemnica działa w obydwie strony jak poczta!
Bo żadna fałszywa nie sprosta tej rególe...
Że lepiej z siebie dać po czym zgarnąć całą pólę!
Uśmiecham się czule-wysuwam środkowy palec!
Do tych co chcięli zaszaleć a przebrali miare!
Wierzę w siebie!A fałszerzy wrzucam w szale!
I robię tak dalllleeejjj!
Czekając na dzień w którym spełnią się marzenia
Nie chcę być tym co nie ma nic do powiedzenia!
Czekając na dzień w którym wkład swój rozliczę
Mówię o tym co widzę,nie unikam potyczek!
Coś było -nic nie ma!
Po chuj mi ta obłuda i ściema?!