witam :))
wczoraj po szkole przyjechała do mnie ekipa moich przyjaciół. razem zrobiliśmy naleśniki do wyboru z owocami i bitą śmietaną, czekoladą, dżemem roboty mojej babci i było naprawdę świetnie :) nie czułam, że zawalam, cieszyłam się, że jestem tam z nimi i razem wcinamy nasze pyszności. oczywiście podczas posiadówy zaczęły się pielgrzymki do łazienki, bo tam jest waga i o dziwo! waga stała przez cały wieczór :) dzisiaj rano się zważyłam i było 68,7, a więc to kolejna najniższa granica na ten okres :))
dzisiaj jadę do Częstochowy, jedziemy na Jasną Górę. mam nadzieję, że odnajdę tam siłę. również część tę na zadbanie o siebie :) ostatnio wybrnęłam z wielkiego dołka, trwającego chyba półtora miesiąca, więc i tak nie jest źle :P
niestety nie mogę pochwalić się żadnymi ćwiczeniami w ostatnim czasie, oprócz wf w szkole. a rozwijając tę kwestię to ostatnio miałyśmy godzinkę jogi. to naprawdę jest relaksujące! mięśnie mi drżały, bo to już nie ta kondycja, do niektórych ćwiczeń, więc jest naprawdę wymagająca :P
mam nadzieję, że u Was wszystko jest ok :)
buziaki ;*
eN.