hej dziewczyny (bo w sumie chyba nie ma tu żadnych chłopaków, nie?) :)
dzisiaj nie mam się czym chwalić, jeśli chodzi o dietę ani ćwiczenia..
ostatnio w ogóle odstąpiłam od wysiłku fizycznego i mam o to do siebie pretensje, muszę na nowo powrócić do biegania, to sprawiało, że czułam się taka woooolna :))
waga spadła o 1kg. nie mogę się doczekać tej 6 z przodu, którą straciłam jakieś pół miesiąca temu.. pamiętam jak płakałam i użalałam się przyjaciółkom, że pojawiła się 7.. ale koniec z tym :) nie ma wyżalania się innym, jest walka z samą sobą, ze swoją silną wolą i zbieranie jedynie pochwał. tak dawno nie usłyszałam żadnego komplementu.. czuję się coraz mniej kobieca. nie wiem czy to kwestia współczesnych chłopaków i ich podejścia do tych spraw, czy jednak w ich oczach nie jestem tego warta.. mam nadzieję, że w swoich zacznę i za niedługo sama będę prawiła sobie komplementy :))
widziałam dzisiaj hasło : "życie to niesamowita podróż, w której możesz dojść dokąd zechcesz, ale nigdy Ci się to nie uda, jeśli nie wykonasz pierwszego kroku w tym kierunku" bardzo mądre słowa. i uwaga!
stawiam krok!
idę ćwiczyć 8 abs na brzuch :)
zaczynam działać!
* 20;47 jest 6!!!! ;D
PS: mam jeszcze pytanie o pielęgnację skóry podczas odchudzania. co robić, aby nie była wisząca? oraz - odwieczny problem kobiet, teraz równieć i mój - jak zlikwidować cellulit?
eN.