


-Weź jeszcze to.-podaję Igorowi torbę z laptopem a ten mierzy mnie wzrokiem, jednak po chwili wzdycha i zabiera ją ode mnie.
-Tragarza sobie znalazłaś.-jęknął podnosząc z ziemi torbę z pozostałymi rzeczami.
-Posłuchaj mój drogi&-zaczęłam opierając dłonie na biodrach.
-Tak, tak wiem, jesteś w ciąży.-przerwał mi.
-No właśnie, więc nie marudź mój dzielny tragarzu. pocałowałam go w policzek i czym prędzej opuściłam salę, w dłoni piastując wypis i dwutygodniowe zwolnienie. Już dawno nie czułam się tak dobrze. Nic mnie nie bolało, nudności i zawroty głowy minęły. Byłam jak nowo narodzona.
-Musimy chyba pojechać na zakupy, bo znając Ciebie i życie to ich nie zrobiłeś.-stwierdziłam zajmując miejsce pasażera w aucie.
-Kochanie, twój brak wiary we mnie naprawdę jest bolesny.- stwierdził mój mężczyzna złośliwie się uśmiechając. Uruchomił silnik i powoli skierował samochód na drogę główną.
-Czyżbyś schował koronę do kieszeni i poszedł do marketu?-zapytałam z niedowierzeniem. Igor sam z własnej woli na zakupach, no tego to jeszcze nie grali.
-Niby kiedy miałem tam iść? Nie zapominaj moja droga, że przez ostatni tydzień musiałem chodzić do pracy i przesiadywać przy łóżku pewnej marudnej królewny.
-Pogubiłam się.-jęknęłam marszcząc brwi.
-To zakupy przyjechały do nas.
-O ty cwaniaczku, zrobiłeś zakupy przez Internet !
-Bingo! Najwyższa pora żebyś ty też się tego nauczyła.-zmroził mnie spojrzeniem po czym splótł nasze dłonie.-Żadnego dźwigania, przemęczania się, nerwów, alkoholu i papierosów.
-Zapomniałeś o kawie i sushi.-burknęłam.
-Wiesz, że to dla waszego dobra. Jego głos stał się nagle łagodniejszy, tak samo jak spojrzenie.
-Igor, błagam nie obraź się za to co za chwilę powiem. westchnęłam i nim zdążył cokolwiek powiedzieć dodałam :- Wiem, że jestem w ciąży i wszystko co robię ma wpływ nie tylko na mnie ale też na nasze dziecko. Dotarło już to do mnie i chcę Cię prosić żebyś ograniczył mówienie do mnie w liczbie mniej. To jest miłe, ale w małej ilości.
-W porządku.-uśmiechnął się.
-Nie gniewasz się?
-Nie, czemu miał bym się gniewać?-posłał mi kolejny uśmiech.
-No bo&mówisz to z taką czułością, a ja i tak marudzę. Wiem zachowuję się jak zołza, ale z drugiej strony słuchanie o sobie w liczbie mnogie trochę mnie irytuje. Może gdy urośnie mi brzuch i dziecko zacznie się ruszać zmienię zdanie, ale póki co wolałabym jednak abyś częściej zwracał się do mnie a nie do nas.
-Kochanie nie ma najmniejszego problemu.-stwierdził szczerząc idealne białe zęby.
-Z czego ty się tak cieszysz, co?
-Oh jest mnóstwo powodów. Po pierwsze :zostanę tatą, po drugie moja kobieta nareszcie czuje się dobrze, po trzecie dostałem podwyżkę po czwarte moja mama chce do nas wpaść i po piąte nie mogę się doczekać aż zrobisz kolację. Mam dość jedzenia na mieście.
-Zginałbyś beze mnie! -zaśmiałam się. A co do twojej podwyżki do gratulacje mój drogi.-cmoknęłam go w policzek.-Kiedy twoja mama chce przyjechać?
-Dziękuję, powiedziała, że jak dojdziesz do siebie po szpitalu.
-Powiedziałeś jej o ciąży?
-Próbowałem trzymać język za zębami, ale wiesz jak to z nią jest gdy wyczuje podstęp.
-Wiem kochanie wiem, żyję z jej klonem pod jednym dachem. Zadzwoń do niej i powiedz żeby przyjechała jutro.
-Jesteś pewna? Dopiero co lepiej się poczułaś, jesteś jeszcze słaba&
-Towarzystwo twojej mamy dobrze mi zrobi.-uśmiechnęłam się szeroko. Naprawdę uwielbiałam moją teściową. Pewnie dlatego, że była przeciwieństwem mojej matki. Adela dała swojemu synowi prawo do decydowania o własnym życiu i nie potępiała, Igor twierdzi, że nigdy nie usłyszał od niej a nie mówiłam, nawet po tej całej akcji z jego byłą.
Początkowo trochę się jej bałam, w końcu jak ktoś taki jak ja może być wymarzoną synową. Zamknięta w swoim świecie, wychudzona psycholog więzienna, której hobby to sex i wino, brzmi raczej jak spełnienie najgorszych koszmarów każdej kobiety będącej matką heteroseksualnego mężczyzny. Na szczęście moje obawy był bezpodstawne i od razu znalazłyśmy wspólny język. Nie jesteśmy jakimiś tam wielkimi przyjaciółkami, ale i tak zawsze cieszę się gdy do nas przyjeżdża.
-Zaniosę zwolnienie i za minutkę wracam.
-Nie spiesz się.-dobiegł mnie głos Igora gdy zamykałam drzwi. Pewnym krokiem ruszyłam stronę biura mojego szefa, po drodze witając się z napotkanymi znajomymi. Rozmowa z przełożonym jakoś szczególnie mnie nie denerwowała, chociaż nie do końca byłam pewna czy mój stan go ucieszy. Zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam do pomieszczenia.
-Dzień dobry .-uśmiechnęła się zamykając za sobą drzwi.
-Z nieba mi spadasz kobieto.-jęknął lekko otyły 60latek.-Siadaj i mów co tam, jak się czujesz?
-W porządku, kryzys chyba został oficjalnie zażegnany.
-Dzięki Bogu, bo to wszystko stoi na głowie. Chyba będę musiał zatrudnić jeszcze jednego psychologa, bo więźniów przybywa i zaczynają dokazywać. Naprawdę zrobił nam się tu straszny syf.
-Jeżeli chodzi o pracę to raczej dobrych wiadomości nie mam.-westchnęłam wyjmując z kieszeni zwolnienie.
-Nie rozumiem, powiedziałaś, że wszystko w porządku.
-Jestem w ciąży.-podałam mu kartkę. Przez dość długą chwilę czytał to co było na niej napisane, po czym ściągnął okulary i lekko osunął się w fotelu.
-No to żeś sobie kurwa moment wybrała.-westchnął.
-Nie planowałam tej ciąży, ale obiecuję, że zrobię wszystko żeby za te dwa tygodnie wrócić do pracy.-starałam się panować nad emocjami, ale czułam jak łzy napływają mi do oczu. Było mi tak cholernie głupio, że przeze mnie zakład będzie miał problemy.
-Nic kura nie zrobisz. Nie wrócisz do pracy .- Pan Marek wstał i podszedł do okna. Nie mógł mnie przecież zwolnić.
-Jak to nie wrócę?!-głos zaczął mi drżeć.
-Lila, to s agresywni i nieprzewidywalni ludzie. Mężczyźni w większość silniejsi od Ciebie, nie mogę Cię narażać do jasnej cholery. przez chwilę wymienialiśmy się spojrzeniami i w chwili gdy miałam już gotową odpowiedź, usłyszałam to czego w życiu nie spodziewałam się usłyszeć w takiej chwili.-Zrób mi przysługę i złóż wypowiedzenie.
To zdanie mnie przerosło, bez mrugnięcia okiem wybiegłam z biura. Po policzkach spływały mi łzy a przez głowę przetaczały się w kółko te same myśli :
Jak on mógł?! Po tylu latach ?!
0Nie wyżyjemy z jednej pensji!
Gdzie ja znajdę teraz pracę !
Jak mam powiedzieć o tym Igorowi?!