Nie pisałam jakiś czas,
ale było tyle rzeczy do załatwienia,
milion jeden sprawdzianów, latanina po lekarzach,
i ta nicość wokół,
choć pomimo wszystko cieszę się,
bo jestem wolna,
nie męczy mnie nic, nie przygębia,
mogę żyć własnym życiem,
a nie umartwianiem się.
Bo przecież całe nasze życie to jedna chwila,
która czasem zbyt szybko upływa,
więc trzeba je wykorzystać najlepiej jak się da,
i traktować dni i momenty naszego życia jakby miały być ostatnie,
jakby za chwilę miało nas już nie być...
a przede wszystkim dobrze się bawić
i korzystać z tego że jesteśmy tutaj najbardziej jak się da.
Ogółem to ubóstwiam dzisiejszy dzień,
był prawdziwie naładowany wszystkim co pozytywne.
I po szkole byłyśmy z Plajszą i chłopakami `grać w noge` :P
I nareszcie był house<3,
wymarzony, hahah.
I dużo dużo zmęczenia ;)
A jutro do Korzeńska na weekend,
ale na pozytywne rozpoczęcie dnia trening :D
A w życiu? ..Nie ma powrotów, czas przecież nigdy nie zawraca.