Ile trzeba cenic ludzi by o nich nigdy niezapomniec...?
Ile trzeba miec wspomnien zwiazanych z jedna osoba by sie wbila w pamiec..? Jak bliska sercu musi byc ta osoba zeby niezapomniec..?
I moge tak sobie zadawac pytania bez konca...
Objadajac cukierki z twardej czekoladowej skorupy zastanaiwam sie jaki jest spotub by pamietac... A moze lepiej byloby zapomniec albo pogodzic sie z tym ze kogos juz niema...
Zapalam ostatniego papierosa.. NIe matrwiac sie ze ktos mnie zobaczy mysle dalej... I zastanawiam sie.. Jak to jest gdy sie umiera... Czy fragmenty z zyca naprawde przebieaja ci przez te ostatnie mysli..?
Spokojnie zaciagajac sie dymem patrze w otwrate okno za kotrym widze tylko sliczny blekit nieba... Biegnac daleko myslami w przyszlosc zapominam o palocym sie w mojej dloni papierosie.. Mysle ja to bedzie bez tej ukochanej osoby... JAk to bedzie gdy juz nigdy niebede mogla jej zobaczyc... Patrzac tepo w pusta paczke po cukierkach czuje jak leci mi lza ktora tworzy slad na moim policzku ktorym zaraz podoza kolejna ...
Probujac przypomniec sobie mile chwile spedzone razem, probujac pzypomniec sobie wartosci Ktore probowala mi przekazac, staram sie przypomniec smak ciasta ktorego juz nigdy nie zjem...
Wziagam ostatnia porcje dymu z papierosa... Zwinnym ruchem wyrzycam go przez otwarte okno..
Teraz juz wiem zakonczyla sie historia...;(