"Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim znem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie...
No niestety, nie było mnie na Lednicy, z opowieści idzie wnioskować, że powinienem żałować... no i żałuje troche, ale chociaż tyle, że słońce mnie nie spiekło i moge spokojnie spać No prawie... Potem niedziela, koncert Hey, moge być przez to zlinczowany, no ale nie podobało mi się zabardzo, dla mnie koncert rockowy wiąże się ze zrobieniem niezłego show, a zespół takiej klasy powinien umieć to robić, a tu kiepa, ale głos Nosowskiej mimo wszystko imponujący...
Potem mecz, no cóż, grali nieźle, ale wynik tragiczny, skończyło się małą zadymą naszych "kochanych łysogłowych patriotów".
Cholera, jakaż pozytywna notka wyszła...