


Kolejne zaliczenia mam już z głowy, co mnie bardzo cieszy. Aczkolwiek niektóre osoby, z którymi studiuję są okropne. Nie chodzi o to, by uważać siebie za nie wiadomo kogo, bo tak nie jest, jednak poziom głupoty mnie zaskakuje. Pocieszam się, że jeszcze trochę i lada moment będzie koniec.
Mąż był bardzo zadowolony z prezentu ode mnie i synka, z powodu tortu również. Cieszę się, że Mu smakował i wszystkim tym, którzy mieli okazję go spróbować.
Ostatnia wizyta u dentysty miała niespodziewany koniec, ale dałam radę i już jest w porządku. Z dobrych również informacji, to mogłam się w końcu spotkać z moją świadkową. Super było to nasze spotkanie, kawa, torcik, Piccolo kiwi ;) Oczywiście mnóstwo tematów do poruszenia, uśmiania się do łez i zabawa mojego synka z ciocią.
Udało się również odwiedzić moich rodziców, podjechaliśmy z mężem i synkiem na wszystkie cmentarze do dziadków, a wczoraj pojechaliśmy jeszcze odwiedzić dziadka mojego męża.
Jest ponoć informacja, że jednak blog nie zostanie zamknięty, ciekawe, co z tego wszystkiego wyjdzie. Póki co mam inne sprawy na głowie, którymi muszę się zająć.