Odpowiedź jest prosta - z pewnością nie tam, gdzie ja.
Możesz być zajebiście fajny, ale jeśli nie masz gadanego to przepadłeś. Przepadłem. Podwójnie. Nie mam ani gadanego, ani nie jestem fajny. A już na pewno nie zajebiście. Moje życie to praca, internet i masturbacja.
Udaję fajnego gościa, który ma swoje zainteresowania, jest inteligentny i w ogóle. A tak naprawdę jestem szary i nudny. Stale w domu przed kompem. Nie poznaję nowych ludzi. Nie mam nic ciekawego do powiedzenia. A może mam, tylko się wstydzę odezwać. Tak kurwa, chłop 27 lat się wstydzi odezwać, ja pierdolę... Nie dziwię się, że nikt mnie nie chce, bo na chuj? Żeby siedzieć i milczeć? Zajebisty facet.
Dawno nie było takiego wpisu, dawno się nad sobą nie użalałem. Myślałem, że jest jakoś lepiej, że nie można się przejmować, że dobrze jest a będzie lepiej. Bo nowa praca, nowe auto, pieniadze i wogóle.
Ale nie jest. Pozytywne myślenie nie działa. Ani trochę. Może na chwilę, na jeden czy kilka dni. Ale to za mało, nic się nie zmienia. Dalej jest tak samo chujowo co było. Może nawet gorzej, bo jestem coraz starszy, brzydszy i głupszy.
Próbuję, ale nie wychodzi. Nie wolno się zrażać. Może nie wolno. Ale w końcu nadchodzi granica, koniec. Ileż można? Czas jest ograniczony i szybko ucieka. Zmarnotrawiony na bezsensie. Na pustce, bezproduktywności, nicości.
Ja nie widzę już dla siebie wyjścia. Tzn. widzę, ale ode mnie zależy tylko 50%. I robię tyle ile mogę, tzn na ile mam odwagę. Ale to za mało.
Ja pierdolę jakie to smutne.
Że nie jestem tym kurwa na białym koniu księciem dla nikogo.
Inni zdjęcia: Ziew Ziew ;) svartig4ldur... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24