Kończy się moja
Złota Polska Jesień,
o której przywykłam mówić
kiedy Ziemia pozwalała
ogrzać powieki
przed grudniowym
zmrożeniem serc.
Dziś nie jest już, tak smutno
kiedy szukam Cię rano w pościeli,
po raz kolejny łudząc się
że spotkam ćwiekowy naskórek.
Mogłabym nawet pokochać te senne poranki,
w mojej alabastrowej pościeli,
lecz każde zagięcie,
zgniecenie najmniejsze
woła do mnie z wykrzyknikiem,
Samotność to na początku cierpienie,
- później dar.
jak mówi znana poetka.
tylko waham się zwykle,
po której stronie już jestem.