Dość mi swoich łez,
więc czemu niebo dziś płacze?
Szarość serca
zamyka oczy szeroko otwarte.
Oddycham półtlenem, półwiatrem.
Dość mi lodowatych serc,
więc czemu jesteń jest zimna?
Kule nadgarstki,
chowam twarz w przewiewnym szalu.
Jest mi w sobie niewygodnie,
wiercę się w zimnie.
Dość mi siebie,
więc dlaczego ziemia mnie znosi?