nadszedł ten czas, w którym trzeba na spokojnie zacząć myśleć.
trzeżwo i z zamiarami, którym damy radę.
tak, wierzmy w to, że wszystko będzie dobrze, że będziemy szczęśliwi i śliczne dzieci będą ganiać nam po ogrodzie.
marzenia o rozpoczęciu nowego życia stają się prawie prawdą.
jednak czy ono będzie lepsze? a co jeżeli zawiedziemy i trafimy do piekła?
sami sobie robimy piekło. inni nam tylko dokładają drewna, żeby lepiej się paliło...
sprzeczne sygnały - widziemy to co chcemy, czy rzeczywiście ludzie sami nie wiedzą co ze sobą robić?
zawsze wracamy do tego, co znamy i gdzie było nam dobrze.
boimy się prawdy, przyszłości czy zmian.?
za wszelką cenę chcemy zachować to, na czym nam cholernie zależy,
co nas uszczęśliwia a jednoczeście łamie nam wszystkie kości, gdzie ból jest nieopisywalny,
jednak liczymy na ' tą iskierkę ' .
może jakieś nowe pomysły?
z wiekiem robimy się mądrzejsi, czy uczymy się na błędach ?
a może tak...
zacząć brać wszystko nie aż tak poważnie ?
nic, tylko oddychać tym samym powietrzem, i truć się tym samym alkoholem.