Uwieeelbiam to zdjecie. On ma na imie Miki! ;* Prawie codziennie karmilam go jablkami ;D i to wlasnie tem sam camelek, ktory byl wczesniej. Drugi raz w Sun Rise Mamlouk. Eslam byl zszokowany przy barze, kiedy mnie zobaczyl ;D i przywital koktajlem, ktory pamietalam z ostatniego razu. A kucharz Ahmed uraczyl nas pyyysznym tortem ;D Pierwsze dni byly troche dziwne, poniewaz nie moglam sie przestawic, ale nie tylko. Jednak pozniej czulam sie naprawde dobrze i wiem, ze takie chwile warte sa zapamietania i checi kolejnego przezycia. Cala "stara" zaloga nas poznala, wiec to takze sprzyjalo dobremu samopoczuciu. Tym razem udalo nam sie pojechac do Gizy. Rzecz jasna w celu mozliwosci znalezienia sie pod piramidami (;. Wrazenie piorunujace. Jednak jeszcze wieksze wywarlo na mnie muzeum. Poza tym bylismy rowniez w muzeum papirusu, w ktorym przedstawiony zostal nam cykl jego powstawania, oraz perfumeria w Kairze. Mialam na sobie zapach "sekret pustyni".. podobno dziala wstrzasajaco na mezczyzn, w pozytywnym znaczeniu, jednak dla mnie to zwyczajnie smierdzi :P. Mielismy bardzo sympatycznego, mlodego przewodnika, ktory perfekcyjnie mowil po polsku. Dzieki niemu mam obraczke, z moim imieniem pisanym hieroglifami (; (tzn. kartusz, ale na palec. o ile dobrze pamietam jest spotykany tylko w Egipcie) Dzien po powrocie z Kairu, Eslam zaprosil mnie do miasta (centrum Hurghady - Sakala). Poszlismy do arabskiej knajpki, ale cala atrakcja w tym, ze uszlam z zyciem idac prawie srodkiem ulicy. W poteznym zgielku i miedzy tymi wszystkimi samochdami. Ale.. podobno tam to jest normalne ;d Tak samo jak picie herbaty przy stoliku, na srodku chodnika. Ale to akurat mi sie podoba ;) Powodow do radosci i smiechu bylo naprawde duzo. Mala szarpaninka z kucharzem Ahmedem na srodku restauracji o talerz :P Przez caly ten czas traktowal mnie jak BRATA :P Bo tak jak mowilam, poznalismy sie juz duzo wczesniej.. Jego kolega sluzyl mi pomoca podajac patelnie :P (jednak zrobilismy do dyskretnie, nie zaklucajac harmonii ;p) Przymierzylam nawet jego kucharska czapeczke ;) Przyzadzal mi kolacje.. PODRZUCAJAC PACZKE Z MAKARONEM ROZERWAL JA W POWIETRZU, kazdy z nich wpadl na patelnie, i ponownie juz zamoczone w sosie byly wyrzucane do gory! :D Zaniosl mi nawet to cacko do stolika. Niestety trafilam w nim na kawalek chili, allle co tam ;P. Choc tym razem nie nurkowalam nie moge powiedziec, ze czegos zabraklo w tych 14 dniach. Reszte szczegolow, waznych lub mniej opisze przy kolejnych zdjeciach, aby bardziej nawiazywac tematem do pokazywanej sytuacji [; A to bylo takie.. podzielenie sie krotkimi wspomnieniami, ktore powoduja zadowolenie ;) Mam gleboka nadzieje, ze jeszcze nie raz uda mi sie tam wrocic. I szczerze mowiac nie przypuszczlabym, ze zrzyje sie z pewna osoba.
Tesknilam za Wami Kochani ;*
Rozumiem, ze w najblizszym czasie idziemy sie bawic? ;D