Walking and running,
Trusting and nobly
And braising you slowly.
Talk to me.
Can you feel it now?
Alkohol lał się za często i za obficie. Pomagał zapomnieć, oderwać się na chwilę, odrzucić choć na chwilę poczucie winy. I dni upływały od południa do północy na oczekiwaniu aż wstanie kolejny dzień, modliłam się o to,zeby czas po prostu płynął i żebym nie musiała być obecna w żadnej minucie.Przestałam liczyć dni gdy straciłam rachubę czasu. Zalewałam organizm ltrucizną, bo liczyłam, że być może choć na chwilę zapomnę o tym kim jestem. Chudłam jak anorektyczka, aż nie potrafiłam ustać na nogach.
Tytoń można śmiało było przeliczać na kilogramy. Chciałam, żeby bolały mnie płuca, żeby bolało. Chciałam się ukarać także fizycznie. Każda kolejna fajka przynosiła ulgę, ale na krótko.
Każdego wieczora odżywała nadzieja, że może będzie już tym ostatnim... I nadzieja umierała, gdy budziłam się rano. I znów miałam do siebie pretensje, znów bolało. Nie pomogli ludzie wokół mnie, nie pomogło nic.
Dalej mam ogromne wyrzuty sumienia, dalej mi na kimś zależy. Nigdy sobie tego nie wybacze. Minęło kurwa tyle czasu.. a ja dalej sobie z tym nie radzę. Jest mi wstyd. Nie potrafię spojrzeć w twarz nawet obcemu człowiekowi na ulicy. I ponoszę teraz karę. Ból psychiczny jest nie do opisania,na własne życzenie zniszczyłam sobie życie. Mam 22 lata, żadnych perspektyw,jakiejkolwiek motywacji, słabe zdrowie, brak oparcia w kimkolwiek, brak pomocy, zyczliwości. Nie ma już zainteresowania z czyjejkolwiek strony...A jesli już jest, to krótkotrwałe albo opiera się na słowach "możesz mi się wygadać".Ale ja tego nie chcę. Od dziecka się tak czuję: niepotrzebna, niekochana, niewazna, glupia, brzydka i bez zadnych pozytywnych cech. Po 22 latach dotarlo do mnie, ze to jak bylam zawsze traktowana nie wzielo sie znikad. Zasluzylam na takie traktowanie. Prze ponad rok prawie uwierzyłam,że wcale nie jestem zła, że jestem komuś potrzebna. Ale to okazało się tylko złudzeniem. Zasluzylam na to zeby teraz ciagle siedziec i gapic sie w sufit, juz 5 miesiac, codziennie...
Brak mi miłości, którą poznałam i sama kopnełam w dupę.
Brak tego, zeby być dobrze traktowaną.
Brak mi tego, ze ktos sie o mnie troszczy, ze kogos interesuje to co sie ze mna dzieje.
Tego wszystkiego juz nie ma.
A najgorsza jest swiadomosc, ze juz teraz nie mozna niczego naprawic, NICZEGO.
Kiedyś usłyszałam, że każdy dzień swojego szczęścia będę musiała odpokutować. Zbyt długo byłam szczęśliwa. Każda godzina mojego minionego szczęścia jest teraz dobą piekła.
Nie zasługuję na to żeby spotkało mnie coś dobrego.
Tak dawno się szczerze nie uśmiechałam...
...chyba już nawet nie wiem jak to jest.
Najbardziej boli to, że przecież to wszystko nikogo nie interesuje...
mam już tylko tego bloga.
i płacz.
Inni zdjęcia: Lisek ajusiaAlpy ajusiaEhh patusiax395Ja ajusiaTrw damianmafiaAqa park bluebird11Tout ordinaire. ezekh114Jaki wysoki ... ezekh114widok vela44Derwisz zadziwia bluebird11