Mój, jeszcze wtedy, przyszły mąż. Zestreswany, ale chyba dumny ze swojej odwagi :) Wtedy jeszcze nie wiedzial czego sie spodziewac. Juz dzien wczesniej myslal, jak to wszystko bd, jak bd wygladac, czy wszystko sie uda. Nie widzielismy sie wtedy jeszcze. Czekalam grzecznie w domu. Takie czekanie jest najgorsze! Juz by sie chcialo oglosic swiatu, ze nalezymy do siebie na zawsze. Nawet Bóg o tym wie! A tu jeszcze bramki, brat oczekujacy "zadatku" za mloda, tlum ludzi. Mamusie wzruszone na blogoslawienstwie. To daje urok temu dniu. Wszystko dzialo sie blyskawicznie.