(...)
Może tu chodzi o to, że ja dorastałem samotnie, a wtedy bądź co bądź psychika powinna się zmienić - powinna dojrzeć. Moja... Powoli to robi. Nie wiem czy jest tak jak myślałem w dzieciństwie. Mam tą samą mądrość a może i nie. Może umiem nabyć nową, a może zamknąłem się do końca życia. A dojrzałym mogłem być i wtedy, chodzi chyba o przeżyte cierpienia - ich właśnie mamy w życiu ograniczoną liczbę. To ból emocjonalny postarza, a ten narasta z każdym rokiem życia. I z każdym czuję się lepiej choć zaczynam czuć się staro, za stary i zbyt zmęczony jak na swój wiek.
Więc czy da czy nie da się nie zmienić? Z dziwną ulgą odpowiadają ci, co mówią, że nie da. Nie muszą się starać? Bo całe życie się starali, są wyczerpani i w końcu odpoczywają? A może nigdy nie musieli i to śmierdzące leniuchy?
Da! Czy oby na pewno? Chcielibyśmy móc się zmienić. Czy kiedyś jednak nam to naprawdę wyszło?
Cholera to wszystko wiedziała.
(...)