photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 GRUDNIA 2009

Trip...

Piszę bo pamiętam:

19:15 - Wyjście i udanie się do apteki

19:50 - Spożycie 20 tabletek z miodkiem i marcinem

Godzina nudzenia się i oglądania Harrego Pottera

20:52 - Coś zaczyna się dziać, kręci mi się lekko w głowie. Dzida do kibelka zobaczyć kolację i obiadek jeszcze raz, dużo obiadku. Dowiedziałem się nawet, że nie grzybków nie pogryzłem :)

21:00 - Wyjście z klatki i zawołanie windy

21:01 - Wejście do windy z marcinem a miodek był jeszcze w domu. Jednak szybko przybiegł z butami w łapach.

21:01:30 - "miodek czemu nie założyłeś butów", "bo zapomniałem", "miodek, czemu nie zakluczyłeś domu?", "Nie wiem". Winda - STOP i wio do góry, Między czasie wyśmialiśmy go kilka ładnych razów(?).

Później jechaliśmy samochodem i jakoś tak przeszło, czekaliśmy pod Filipsem, aż artura mama przyjdzie by ją odwieść do domu. Dojechaliśmy na jadwiżyn i po wyjściu z samochodu całą naszą trójkę zamgliło, wszystko wirowało, czułem bardzo dziwną, ale w pewnym sensie uspakajająca lekkość. Włączył się bullet- time o którym zdaliśmy sobie sprawę później, dużo później. Pod klatką artura zrobiło się nam gorąco i przez 15 minut trwała dyskusja dlaczego jest nam ciepło gdy na dworzu jest zimno. Wychylił się artur i zapytał czy coś wziąć, bez namysłu odparłem "Picie" i rzucił, chociaż nikomu się pić nie chciało. Chwile rozmawialiśmy aż z jakiegoś okna wyłoniła się postać, która na nas "paczała". Miodek nie wiem czemu ale  się skulił, a ja znowu bez namysłu pokazałem palcem gdzieś w bok i "Tam pobiegł...ale już nie wróci". Później przez ładną chwilę się zawiesiliśy i powtarzaliśmy "ty pójdź" odnośnie wody która leżała gdzies tam hen.

Przyszedł artur i się udaliśmy w pizdu. Wtedy właśnie zdaliśmy sobie sprawę, że idziemy bardzo wolno tzn Artur zapierdala.

Reszta później bo mi się nie chce...

 

Edit: 00:54

Później odwiedziliśmy Tesco i jeszcze nigdy nie czułem tak dziwnego uczucia, a mianowicie słyszeliśmy kroki osób z drugiego końca budynku, co było serio dziwne. 

Odwiedziliśmy Kamilę gdy już trip mijał a następnie udaliśmy się w długą wędrówkę do domu odstawiając przy okazji każdego.

 

Doświadczenie było dziwne, inne, ale tak jak wyżej wspomniałem uspokajające i dało efekt dłuższego zawieszenia i lekkości. Pozwoliło to na swego rodzaju wyciszenie i czas do namysłu nad niczym ważnym i sensownym dla każdego normalnego człowieka. Bo przecież rozmyślanie nad tym, jak łatwo zapalić wszystkie światła w boku artura nie jest mądre i finalny rezultat tego projektu również  bo udało nam się wymyśleć grę TETRIS, czyli tak głośno krzyczeć by wszystkie okna w linii się zapaliły :)

Komentarze

weerciia Jesteście wariaty :O !!!!!!!
06/12/2009 14:52:05