Mentalnie czuję się kiepsko. Nawet bardzo. Chodzę całymi dniami przybity. Czasami chciałbym zasnąć i po prostu się nie obudzić... W ostatnim tygodniu miałem tak co noc...
Niby się coś tam poprawia. Niby... Ale mam wrażenie, że nagle wszystko się zepsuje, trafi wszystko we mnie jak grom z jasnego nieba.
Śniło mi się, że spotkałem się z dziewczyną. A Ona przyszła na spotkanie z innym. Wtedy powiedziała, że nie chce już ze mną być, bo ma innego. Ech... Miłe to nie było :(
Ale to, co potem się stało, było w tym wszystkim fajne. Oczywiście moje ulubione drzewko. Fajnie się tak rozbijać we śnie...
Wiem, wiem... Zrzędzę. Ale co ja mogę, że taki jestem? Po prostu nie mam komu się wyżalić, a to jedyne takie miejsce. Wybaczcie, że tak piszę, ale nie musicie tego czytać...
Ech... Mam wrażenie, że moja dziewczyna chce być ze mną tylko dla jednego... Ja robię w tym kierunku wszystko, co potrafię, ale Ona już nie bardzo... Troszkę mnie to martwi. Ale może to być bezpodstawne. Czas pokaże...
To by było na tyle... Na razie. Trzymajcie się. Miłej nocy...