Całkiem niedawno się dowiedziałam, że słowa krytyki to tzw. pocisk. Fajnie. Aż człowiek zaczyna bać się wypowiadania gdziekolwiek, bo nie wiadomo jak ludzie zareagują, czy go zlinczują, czy ukamieniują...
Niby chcesz być dla wszystkich miłym i w ogóle, nie denerwować się na ludzi tylko o to, że są ludźmi i czasami zachowują się nieobliczalnie, ale z drugiej strony: czy warto? Są cztery osoby przy ktorych mogę być w całości sobą i chyba te cztery osoby mi wystarczą. Jestem aspołeczna, przyznaję. I tak już chyba zostanie.
Niebawem wiejska potańcówa w disco "Różana", trzeba trochę zaimprezować... Zbyt wielka przerwa między melanżami ;DD Miejmy nadzieję spotkać syna Józefa, przynajmniej nie będziemy musiały z bratem przychodzić rano, lols.
Aktualnie miałam mieć już lekcje zrobione godzinę temu, ale zabieram się za nie dopiero teraz. Igram z ogniem, jutro historia, którą od początku roku mam zawaloną. Soł najs.
Elo!