Mimo, że przytyłam to w święta będąc na zakupach (muszę przyznać, że nienawidzę zakupów odzieżowych) kupiłam sobie w końcu upatrzone spodnie w P&B w rozmiarze 34!!! Cieszy mnie ten fakt, że mimo +3cm i paru kilo więcej pozwaliłam sobie na taki rozmiar! Oby w każdym sklepie mogła kupować wszystko w XS, ale jak na razie to niemożliwe.
Wczoraj na włosach miałam maskę z siemienia lnianego, planuję robić tak 2 razy w tygodniu, zobaczymy czy pomoże mi to w wyciągniąciu skrętu z włosów. Peeling ciała odhaczony. A pryszcz pomalutku schodzi... Dziś w końcu pełny makijaż i nie było aż tak tragicznie jak się obawiałam.
Egzamin? No śmiech na sali... Człowiek się uczy z ZAGADNIEN, bo to tylko ma być... A tutaj niespodzienka, że nie dokońca tak, w dodatku trzeba było 50 definicji znać wykutych na blachę. A nie tylko je znać i rozumieć... Było trzeba powiedzieć, że nauczyć się tego, jak wierszyka w podstawówce bez potrzeby rozumienia to bym na to czasu nie traciła. Wylanie żali tu i tak pewnie nie pomoże... Chcę tylko 3!! Żeby nie mieć poprwaki, chcę pojechać do domu po miesiącu udręki i nauki. I chcę mieć coś z walentynek, no kurczę.
Dzień 11 (pośladki)
"brazylijskie pośladki" zaliczone + 20 przysiadów
Dzień 2 (brzuszki)
zaliczone(75)
Dni bez słodyczy: 1 2 3